Karczma w dzisiejszych, trudnych czasach była jednym z tych miejsc, gdzie mogłeś odetchnąć i przy kuflu piwa zapomnieć o dręczących Cię problemach. Zanim jednak przeszedłeś przez zacny próg tego przybytku, Twoją uwagę przykuło dziewczę w fikuśnym stroju, wyprawiające ze swoim ciałem niestworzone rzeczy parę metrów dalej. Ubiór w kolorze ognistej czerwieni doskonale komponował się z burzą kasztanowych loków, które sięgały łopatek kobiety.
Nigdy wcześniej nie widziałeś takiego ideału: doskonale utrzymana sylwetka; długie, szczupłe nogi, umięśnione poprzez ciągłe ćwiczenia, ale delikatnie, nie za mocno. Wyprostowała się, bo chwilę temu wędrowała na dłoniach po podłożu. Smukłe palce przetarły czoło niewiasty, a Ty stałeś zapatrzony w ten widok, obserwując jak jej klatka piersiowa unosi się przy wykonywaniu krótkich, urywanych oddechów. Zacząłeś zastanawiać się, jakby poruszała się, jakbyś wziął ją do..
Ocknąłeś się, widząc, że idzie w Twoją stronę. Brzoskwiniowe wargi uniosły się w zadziornym uśmiechu, a piwne tęczówki zdawały się miotać iskrami na wszystkie strony. Jej chód kojarzył Ci się nie tylko z najbardziej eleganckimi kobietami świata, ale jednocześnie z dziką, drapieżną zwierzyną. Dreszcz podniecenia przeszył Twoje ciało. Mogłeś sobie tylko wyobrażać, jak delikatnej skóry jest posiadaczką; jak nieskazitelne piękno skrywa pod tą całkowicie zbędną tkaniną. Skąd mogłeś wiedzieć, że takie niespodzianki spotkają Cię tutaj, na końcu świata?