Karta postaci ogólna Kopiujecie kod a następnie wypełniacie według wzoru, poniżej znajduje się przykładowy sposób wypełnienia ogólnej karty postaci.
Wzór kopiujecie i zakładacie Nowy Temat w [https://topiel.forumpolish.com/f13-przybysze]>tym<[/url] dziale. W skopiowanym kodzie zmieniacie tylko to, co zostało napisane dużymi literami.
Kod:
<link href='http://fonts.googleapis.com/css?family=La+Belle+Aurore' rel='stylesheet' type='text/css'> <link href='http://fonts.googleapis.com/css?family=Qwigley' rel='stylesheet' type='text/css'> <style type="text/css">.tlo1{width:500px;background-color:#2b1b0b; border-radius: 50px 50px 50px 50px;}.zdj1{width:450px;border-radius:40px;}.imie1{font-family:La Belle Aurore;text-shadow:1px 1px 1px black;font-size:40px;margin-top:-10px;color:#ceba56}.raz1{letter-spacing:1px;width:245px;font-family:Qwigley;text-shadow:1px 1px 1px black;font-size:30px;color:#f9f2bf;}.dwa1{color:#f1ecc7;margin-top:-10px;}.apa1{width:450px;color:#f1ecc7;text-align:justify;font-size:12px;}.nagl1{letter-spacing:1px;font-family:Qwigley;text-shadow:1px 1px 1px black;font-size:40px;color:#f9f2bf;}.trzy1{width:235px;color:#f1ecc7;font-size:12px;text-align:justify;} </style> <center><div class="tlo1"><br><br> <img src="http://i.imgur.com/rG8EzHy.gif" class="zdj1"> <div class="imie1">TU WPISZ IMIĘ I NAZWISKO POSTACI</div> <table><tr><td><div class="raz1"> <center>Pochodzenie</center></div> <center><div class="dwa1">TU WPISZ POCHODZENIE POSTACI</div> </center></td><td><div class="raz1"> <center>Profesja</center></div><center> <div class="dwa1">TU WPISZ PROFESJĘ POSTACI</div> </center></td></tr></table><br> <bR><center><div class="nagl1">Aparycja</div> <div class="apa1">ZAMIAST TEGO TEKSTU OPISZ WYGLĄD POSTACI.</div><br><br> <div class="nagl1">Plotki</div></center> <table><tr><td><div class="trzy1"><center> ۞ PLOTKA PIERWSZA // PLOTKI NIE MUSZĄ BYĆ PRAWDZIWE<br> ۞ KOLEJNA // PLOTKI NIE MUSZĄ BYĆ PRAWDZIWE<br> ۞ KOLEJNA // PLOTKI NIE MUSZĄ BYĆ PRAWDZIWE<br> </center></div></td><td><div class="trzy1"><center> ۞ KOLEJNA // PLOTKI NIE MUSZĄ BYĆ PRAWDZIWE<br> ۞ KOLEJNA // PLOTKI NIE MUSZĄ BYĆ PRAWDZIWE<br> ۞ KOLEJNA // PLOTKI NIE MUSZĄ BYĆ PRAWDZIWE<br> </center></div></td></tr></table> <br><br></div>
PRZYKŁADOWE WYPEŁNIENIE
Vaermundr
Pochodzenie
Topiel
Profesja
Najemnik
Aparycja
Mówią nie oceniać po wyglądzie, ale co nam szkodzi? Jest średniego wzrostu, ani jakoś strasznie wysoki ani niski, ot bardzo niepozorny – nie zwróciłbyś na niego uwagi w tłumie tym bardziej, że teraz na świecie jakiś wysyp pięknisiów. O śniadej skórze pod którą rysują się stalowe mięśnie, nie widać ich tak bardzo ot sylwetka wyraźnie należąca do człowieka służącego w wojsku lub innym miejscu. U niego naprawdę nie ma czego opisywać, ot może jedynym ciekawym zjawiskiem są u niego stalowo szare oczy które zdają się przyciągać uwagę innych. Ciemne zmierzwione włosy które nierówno przycina, nieraz zapuszcza sobie brodę w ramach kłótni z brzytwą. Pojedyncze blizny nie mające zbyt wielkiego wpływu na jego wygląd. Nosi się też w miarę neutralnie, lniane koszule i takież same barwione nogawice lub luźne skórzane spodnie wsunięte w buty. Zawsze nosi przy sobie kołczan ze strzałami i przytroczony do niego łuk tak by nie miał nałożonej cały czas cięciwy. Tylko gdy wie, że będzie walczył przypasuje pałasz oraz zakłada kurtkę z grubej skóry barwy kory. Wiecznie pachnie mieszaniną piżmu, żywicy i sosnowych igieł.
Plotki
۞ Podobno kiedyś mieszkał w Topieli, ale uciekł.
۞ Romansował z jedną ze szlachcianek z Abonsu.
۞ Kilka dni spędził w dybach miejskich? Za co? Cholera wie.
۞ Nie umie pływać.
۞ Ugryzł go wilk podczas ucieczki z Topieli.
۞ Nienawidzi gryzoni zwłaszcza myszy i szczurów. Nazywa je "przekleństwem tego świata". Co zabawne, kotów też nie lubi.
Karta postaci szczegółowa Po uzyskaniu wstępnej akceptacji oraz koloru grupy możecie przejść do napisania szczegółowej karty postaci. Jak wcześniej wzór kopiujecie i zakładacie Nowy Temat w >tym< dziale. W skopiowanym kodzie zmieniacie tylko to, co zostało napisane dużymi literami.
Kod:
<link href='http://fonts.googleapis.com/css?family=La+Belle+Aurore' rel='stylesheet' type='text/css'><link href='http://fonts.googleapis.com/css?family=Qwigley' rel='stylesheet' type='text/css'> <style type="text/css">.tlo2{width:500px;background-color:#2b1b0b;border-radius: 50px 50px 50px 50px;}.zdj2{width:450px;border-radius:40px;}.imie2{font-family:La Belle Aurore;text-shadow:1px 1px 1px black;font-size:40px;margin-top:-10px;color:#ceba56}.raz2{letter-spacing:1px;width:245px;font-family:Qwigley;text-shadow:1px 1px 1px black;font-size:30px;color:#f9f2bf;}.dwa2{color:#f1ecc7;margin-top:-10px;}.apa2{width:450px;color:#f1ecc7;text-align:justify;font-size:12px;}.nagl2{letter-spacing:1px;font-family:Qwigley;text-shadow:1px 1px 1px black;font-size:40px;color:#f9f2bf;}.trzy2{width:245px;color:#f1ecc7;font-size:12px;text-align:justify;}.clr{clear:both;}</style> <center><div class="tlo2"><br><br> <img src="http://i.imgur.com/FCD3qMc.gif" class="zdj2"> <div class="imie2">IMIĘ I NAZWISKO</div> <table><tr><td> <div class="raz2"> <center>Pochodzenie</center> </div> <center><div class="dwa2">TU WPISZ POCHODZENIE</div></center> </td><td> <div class="raz2"> <center>Profesja</center> </div> <center><div class="dwa2">TU WPISZ PROFEJSE</div></center> </td> </tr></table> <br><bR> <center><div class="nagl2">Aparycja</div> <div class="apa2">TU WPISUJESZ SWÓJ WYGLĄD. CO NAJMNIEJ 5 ZDAŃ. POWINIEN SIĘ TU ZNAJDOWAĆ OPIS SYLWETKI, TYPOWEGO UBIORU, ORAZ INNYCH RZECZY ZWIĄZANYCH Z NASZYM WYGLĄDEM.</div><br><br> <center><div class="nagl2">Usposobienie</div> <div class="apa2">CHARAKTER POSTACI WPISUJESZ TU. POWINIENEŚ OPISAĆ NAWYKI BOHATERA, JEGO STOSUNEK DO INNYCH LUDZI ECT.</div><br><br></center> <center><div class="nagl2">Biografia</div> <div class="apa2">HISTORIA WASZEJ POSTACI. PROŚBA OD ADMINISTRACJI JEST TAKA, ŻEBYŚCIE NIE PISALI JEJ W FORMIE OPOWIADANIA. </div><br><br></center> <center><div class="nagl2">Rodzina</div> <div class="apa2">OPISUJESZ W TYM MIEJSCU RODZINĘ POSTACI, DLA MG LICZĄ SIĘ IMIONA, WIEK, RELACJE ORAZ KTO Z NICH ŻYJE A KTO NIE. </div><br><br></center> <center><div class="nagl2">Przykladowa reakcja</div> <div class="apa2">PRZYKŁADOWA REAKCJA NA PODANĄ PRZEZ MISTRZA GRY SYTUACJĘ, MA ZOSTAĆ NAPISANA W FORMIE POSTA NA CO NAJMNIEJ 6 ZDAŃ.</div><br><br></center> <center><div class="nagl2">Dodatkowe</div></center> <table><tr><td><div class="trzy2"><center> ۞ INFORMACJE DODATKOWE/CIEKAWOSTKI <br> ۞ INFORMACJE DODATKOWE/CIEKAWOSTKI <br> ۞ INFORMACJE DODATKOWE/CIEKAWOSTKI <br> </center></div></td><td><div class="trzy2"><center> ۞ INFORMACJE DODATKOWE/CIEKAWOSTKI <br> ۞ INFORMACJE DODATKOWE/CIEKAWOSTKI<br> ۞ INFORMACJE DODATKOWE/CIEKAWOSTKI <br> </center></div></td></tr></table>
PRZYKŁADOWE WYPEŁNIENIE
Vaermundr
Pochodzenie
Topiel
Prosfesja
Najemnik
Aparycja
Mówią nie oceniać po wyglądzie, ale co nam szkodzi? Jest średniego wzrostu, ani jakoś strasznie wysoki ani niski, ot bardzo niepozorny – nie zwróciłbyś na niego uwagi w tłumie tym bardziej, że teraz na świecie jakiś wysyp pięknisiów. O śniadej skórze pod którą rysują się stalowe mięśnie, nie widać ich tak bardzo ot sylwetka wyraźnie należąca do człowieka służącego w wojsku lub innym miejscu. U niego naprawdę nie ma czego opisywać, ot może jedynym ciekawym zjawiskiem są u niego stalowo szare oczy które zdają się przyciągać uwagę innych. Ciemne zmierzwione włosy które nierówno przycina, nieraz zapuszcza sobie brodę w ramach kłótni z brzytwą. Pojedyncze blizny nie mające zbyt wielkiego wpływu na jego wygląd. Nosi się też w miarę neutralnie, lniane koszule i takież same barwione nogawice lub luźne skórzane spodnie wsunięte w buty. Zawsze nosi przy sobie kołczan ze strzałami i przytroczony do niego łuk tak by nie miał nałożonej cały czas cięciwy. Tylko gdy wie, że będzie walczył przypasuje pałasz oraz zakłada kurtkę z grubej skóry barwy kory. Wiecznie pachnie mieszaniną piżmu, żywicy i sosnowych igieł.
Usposobienie
Jest strasznym egocentrykiem, sam wie wszystko najlepiej i chyba tylko Mirko może przemówić mu do rozumu, do tego wszystkiego jest uparty i będzie dążył do celu nawet jeśli wie, że może przy tym stracić sporo krwi i nerwów. Jedyne czego unika to starcia na otwartym polu, nauczył się tego od kiedy prowadzi bardzo małą watahę. Mniejsza ilość jednostek prędzej poradzi sobie z przeważającą liczbą wroga klucząc i zabijając po cichu. Ma tendencję do przesady, sytuację widząc zawsze gorszą niźli naprawdę jest ot pesymista wolący sprawdzić wszystko kilka razy niż pchać się na łeb a szyję do przodu. Trzeba przyznać, że ma powody by tak patrzeć na świat. Prywatnie jest wielką marudą nienawidzącą świata i wszystkiego co żywe, ot samotnik piastujący swoje własne wewnętrzne cierpienie jak pierworodnego. Do tego potrafi się obwiniać o to, że nie potrafi żyć w normalnym związku, że kocha ruch i nie umie ustać w jednym miejscu na dłużej. Stagnacja go rani, po prostu bycie normalnym nie jest dla niego i musi do tego przywyknąć chociaż bywa to kłopotliwe. Ma tendencje do ukrywania tego jaki jest, kryjąc samego siebie za zasłoną chłodu i wyrachowania będąc po prostu skurwysynem. A, no tak, trzeba wspomnieć, że jest cholernie impulsywny i nienawidzi dwóch rzeczy - gdy ktoś grozi jego bliskim wliczając w to stado, jak i nazywania go kurwim synem (ot, przewrażliwienie na punkcie tego czym zajmowała się mamusia). Jakby ktoś potrafił się przebić za cały mur jaki stworzył wokół siebie mężczyzna natrafiłby na pustkę, nicość. Vaermundr wyrzekł się swego człowieczeństwa, tego kim kiedyś był tworząc na to miejsce wilkołaka odpowiedzialnego za to kim jest. W środku znajduje się tylko zagubione jestestwo które próbuje wierzyć w to, że to co robi jest słuszne.
Biografia
Akt I - Świadomość
Urodził się na popołudniu Litewskim, to było jeszcze nim Mendog ugiął kark i przyjął chrzest. To były czasy pogańskich obrzędów, rusałek ukrytych wśród traw i wodników w jeziorze. Jednak Vaermundr rzadko wspomina dzieciństwo, nie było ono dla niego jakoś bardzo miłe. Powiadali, że ma oczy jak ojciec którego podobno wilcy zjedli, prawda jednak taka, że zapił się w stodole. Matka nie miała wielkiego wyboru, jeśli chciała by jej syn miał co do gęby włożyć i co na grzbiet założyć. Zaczęła się kurwić, czasami nawet za kromkę chleba, czy upolowanego zająca. On jeszcze niewinnym dziecięciem będąc nie rozumiał, nie chciał rozumieć, nie potrafił zrozumieć. Nie ważne, to się nie liczy. Lata mijały, z czasem uczył się pojmować otaczający go świat. Zajmował się głównie zabawą, nauką strzelania z łuku ewentualnie bił się na kije - przeważnie wygrywał. Był dziesięcioletnim wyrostkiem gdy zrozumiał co znaczy "kurwi syn" i za wyzywanie go zaczął dawać po mordzie, nie przynosiło to jednak ulgi gdy wiedział, że z każdym dniem jego matka przyjmuje kolejnych mężczyzn w stodole na sianie. Nienawidził też ojca, za to, że zapił się na śmierć zamiast utrzymywać matkę. Nienawidził siebie, że nie może nic z tym zrobić. Przyszły dwunaste urodziny, uciekł z domu wierząc, że sam sobie na radę - ukradł konia i pojechał na południe nieźle obijając sobie tyłek o kręgosłup wierzchowca. Nie pamiętam ile właściwie jechał, jednak pościg za skradzionym dobrem go nie złapał. Nie pamiętam też kiedy dokładnie spadł z konia wycieńczony i odwodniony, kiedy zasnął obolały nie mając już nadziei. Znalazła go rusałka o czach kolorów chabrów, myślał, że umarł i leśne stworzenia wzięły jego dusze by wiecznie mógł z nimi podróżować po lasach i łąkach. Jednak życie nie może być zbyt piękne, leśna panienka znikła i zostawiła go ponownie w ciemność z której wybudził się dopiero kilka dni później nadal trawiony gorączką. Trochę się rozczarował, że jego wybawczyni jednak nie jest jakimś nadprzyrodzonym stworzeniem a zwykłą córką młynarza. Lecz nawet jak na córkę młynarza była śliczna i szybko jej wybaczył. Na imię miała Lubomira, opiekowała się nim a gdy już wydobrzał przekonała ojca by mógł u nich zostać. Na własne utrzymanie zarabiał nosząc worki z ziarnem i mąką, pomagając przy reperowaniu młyńskich kół i rąbiąc drewno do paleniska. Stał się dla starego młynarza niczym syn, tym bardziej po tym jak przyjął chrzest z rąk księdza. Kraj w którym zaczął żyć był odmienny od tego w którym się narodził, ludzie czcili inne bóstwo zaś tutejsze kobiety włosy miały barwy miodu. Było inaczej, ale pokochał to miejsce, tak jak pokochał Lubomirę i gdy już był w odpowiednim wieku stanęli we dwójkę w kościele trzymając się za ręce - znajda i pół sierota. Był kiepskim mężem, owszem kochał ją całym sercem, jednak impulsywny charakter oraz nierozumienie pewnych obyczajów sprawiło, że oboje cierpieli. Nie miał też głowy do pracy w domu, przestał pomagać w młynie za zarobione pieniądze wynajmując chłopaka który za niego będzie to robił. Samemu wolał jeździć godzinami konno czasami polując lub po prostu ćwicząc strzelanie. Owszem próbował się zmienić, jednak w końcu dopadła go świadomość, że nie jest stworzony do roli męża. Oddalali się od siebie, ona marniała on coraz rzadziej bywał w domu, a ludzie w wiosce szeptali bo Lubomira nie urodziła mu potomka. Sam nie przejmował się plotkami nie interesowało go wychowywanie dziecka, w głębi serca bał się zostać takim ojcem jakim był jego rodzic. Któregoś razu pojechał do grodu sprzedać skóry z upolowanych zwierząt, lecz zamiast wrócić do domu z zakupionym dla żony prezentem zaciągnął się do służby u miejscowego władyki. Na początku nic nie znacząca rozrywka zmieniła się w pasję, a żonie wysłał tylko krótką wiadomość przez jakiegoś chłopa. Nie był świadomy rozpaczy w jaką popadła niebieskooka, nie wiedział nic o kolejnych plotkach dręczących jej osobę, był zbyt zajęty własnymi ambicjami i marzeniami. Walka, jazda konna, polowania, odpowiedzialność jaką ponosił za życie swego pana – upijał się tym, pokochał adrenalinę którą dostarczały mu te zajęcia. Dopiero posłaniec który przybył do grodu pewnego wieczora wyrwał go z tej bajki. Chyba wtedy po raz pierwszy w życiu poczuł strach, przytłaczający, gorzki... I zrozumiał, że przecież to co dla niego najważniejsze znajduje się o wiele mil od niego. Jaką wieść mu przyniósł posłaniec? Właściwie nie jemu a miejscowemu władyce któremu służył Vaermundr, lecz pech chciał, że słowa te sprawiły mu więcej bólu niźli adresatowi wiadomości. Ktoś lub coś nęka wioskę w której to mieszkał nie tak dawno temu, zabija bydło oraz ludzi który na noc nie ryglują się w domach z bronią, zaginęło także kilkoro dzieci. Wiedział tylko jedno, że jeśli coś stało się Lubomirze to sobie tego nie wybaczy.
Akt II - Narodziny
Pogryziono go gdy miał mniej więcej trzydzieści pięć lat. Ot wilkołak natknął się na niego w pewnej ciemnej uliczce, co kierowało jego stworzycielem aby stworzył kolejnego swej rasy? A cholera go wie, Vaermundr był wtedy pijany w sztok i nie wiedział nawet jak ma na imię. Od śmierci swojej małżonki uparcie zaglądał do kieliszka nie widząc świata poza tanim piwem w jakiejś zapadłej mieścinie. Pogryzło go coś, potem myślał, że to był wściekły pies albo jakiś wilk który zaplątał się pomiędzy uliczkami. Pamiętał jak zszywająca go lekarka klęła na czym świat stoi, potem trochę spał, znów słyszał jak klęła a potem była słodka kołysząca się szarość. Zszyto mu większość ramienia, właściwie ręka trzymała mu się na kawałku skóry. Potem wrócił do domu, pił dalej, nie widział różnicy. Zaczął więcej jeść i pić, nie mógł wytrzymać w jednym miejscu dłużej, wytrzymywał większy wysiłek fizyczny. Pierwsza pełnia była najgorszą nocą w jego życiu, zastała go w jednym z zaułków pijanego jak bóbr. W sumie chyba upojenie alkoholem uratowało go od przerażającym bólem. Potem nie pamiętał zbyt wiele, ale czuł się jak na ostrym kacu gdy obudził się w progu własnego domu. Potem zaczynał rozumieć, myślał, że jest potworem. Potem i to minęło, uczył się od początku siebie, samotnie musiał stawiać pierwsze kroki w nowym dla siebie świecie. Jego impulsywność mu nie pomagała, nie raz w trakcie pijackiej bitki czuł kły wbijające się w dziąsła i rosnące paznokcie przebijające skórę dłoni. Zaciągnął się do straży miejskiej, mógł się wreszcie wyładować energię którą w sobie gromadził. Potem musiał uciekać, nie ważne z jakiego powodu. Podróżował, starał się zostawać w jednym miejscu maksymalnie miesiąc. Nauczył się liczyć kiedy zacznie się pełnia i starał się odejść jak najdalej od ludzkich siedliszcz, nie chciał zabijać. Raz gdy obudził się w obozowisku którego nie znał i rozpoznał w krwawych ochłapach swe ludzkie ofiary to rozpaczał. Potem gdy sobie to przypominał zbierało mu się na mdłości, teraz się z tym nie kryje – przywykł do myśli, że słabszy będzie pożywieniem dla silniejszego. Jedyna istota której nie skrzywdził w swych atakach był koń, może po prostu przesiąkł zapachem wilka, a może w jego chorej psychice miał on status członka stada. Sam już tego nie rozumie, to nie było zbyt ważne. Uczył się też panować nad swoim drugim ja, szło mu to powoli, opornie. Zauważył jednak, że im bardziej aktywny tryb życia prowadzi tym pełnie znosi łatwiej i bardziej świadomie. Dało mu to punkt zaczepu, chciał stać się znów normalny. Oczywiście nie wyszło.
Akt III - Próba Znów skaczemy w czasie, tym razem również i w miejscu. Hellada, niewielka wieś na stoku górskim, dom w którym mieszka jakiś cudzoziemiec wraz z zielarką Shaole. Przybył trzy miesiące wcześniej, traktem od północy, z gór. Początkowo patrzyli na niego niechętnie, kiepsko znał język i zwyczaje jednak już po kilku dniach okazało się, że niezły z niego kompan. Przygarnęła go początkowo uzdrowicielka bo miała obowiązek zaopiekować się wędrowcem, tak jak wszyscy w końcu go polubiła. A on w zamian za akceptacje jaką go darzyli, oraz za ich zaufanie starał się odwdzięczyć. Polował, mięso oddawał mieszkańcom wioski zaś skóry wyprawiał i sprzedawał w miasteczku. Mówili, że jest dobry. Tak, to ten nasz cudowny wilkołak postanowił znów stać się człowiekiem, próbował wpasować się do części społeczeństwa. Po dwóch latach zaczęli zauważać jego inność, pierwsza oczywiście zauważyła to jego gospodyni od pewnego momentu również i kochanka, odruchowo sięgnął wgłąb ognia żeby podnieść rożen który tak się zsunął. Nawet nie pomyślał gdy to zrobił, łapkę sobie oczywiście poparzył lecz były to na tyle niewielkie obrażenia, że od razu to zaleczył. Potem zauważali to inni, wolniej się starzał i nie chorował. Nie przerażało ich to, potraktowali go jako jednego z potomków starych bogów. W tym czasie polował na bydło i górskie zwierzęta. Jednak po kolejnych dwóch latach odszedł, nie pasował za bardzo do tego środowiska.
Rodzina
Nie posiada żyjącej rodziny.
Przykladowa reakcja
Atak na podopiecznego. No tak gdyby on był zmuszony w młodzieńczym wieku do nauki łaciny to pewnie też by nie był wielce zadowolony, na szczęście swą naukę rozpoczął mając już trochę na karku oraz po zdobyciu pewnej ilości doświadczenia. To była nawet dobra zabawa przynajmniej miał się czymś zająć mając przed sobą wizję wieczności - bo wtedy nie posiadał jeszcze wiedzy ile żyją tacy jak on. - Tylko tyle? Naprawdę, sądziłem, że młodzież w twoim wieku ma więcej zajęć... Pływanie w rzece, wspinaczka... - już chciał powiedzieć o okradaniu sadów z jabłek, ale się powstrzymać. To, że on za młodu był wielkim rozrabiaką oraz miał niespożyte pokłady energii nie znaczy, że Tristan też takim jest. Natomiast nie skomentował reakcji chłopaka na wypuszczoną strzałę, właściwie to był zajęty badaniem otoczenia przez co nie zdążył zareagować na wesołą wycieczkę chłopca. Szybko ruszył za nim, ale jednak za późno by powstrzymać taki a nie inny rozwój wypadków. Wpadł za chłopcem między trzciny w tym samym momencie w którym kły lochy odnalazły cel. Krew, pierwsze co dotarło do jego nozdrzy był to metaaliczny odór juchy. I znów wyćwiczony płynny ruch, nałożenie strzały - nawet nie celował, działał instynktownie - naciągnięcie cięciwy, zwolnienie uchwytu. Całą scenkę widział z boku, więc nie miał problemu by trafić w dzika. Strzała utkwiła w boku aż po brzechwę. Kolejną wypuścił już mając myśli rozszarpywane przez głów. Tym razem grot zagłębił się w karku. Nie miał czasu by wypuścić trzeci pocisk.
Dodatkowe
۞ Jest wilkołakiem.
۞ Lubi placki.
۞ Jabłka też.
۞ Nie cierpi wiewiórek, drażni go ich płochliwość.
۞ Bogów nie lubi równie mocno co wiewiórek, z tych samych powodów.
۞ Karta postaci została wykonana przez Mabh na inne forum.