|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Puszcza Admin
Przedwieczna. 135
| Temat: Brzeg jeziora Pon Gru 01, 2014 9:06 pm | |
| *** Piasek pokrywa szeroką smugą odcinek między wodą a trawiastymi wybrzuszeniami. Na czystej wodzie pojawiają się czasem kręgi wywołane przez rozbrykane ważki. Pomiędzy tatarakiem słychać krzyki dzikich kaczek, czasem gdzieś przy powierzchni przepłynie gruby sum. To miejsce jasne i spokojne – oczywiście, jeśli banda dzieciaków z wioski właśnie nie przyszła na ryby – często odwiedzane zarówno przez mieszkańców okolicy jak i podróżnych. W upalne dni ludzie najczęściej kryją się pod wierzbami rosnącymi wzdłuż brzegów.
*** |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 3:27 pm | |
| Chwile spokoju, takie jak ta należały do rzadkości, więc dziewczyna nauczyła się czerpać z nich maksimum przyjemności. Fakt, wina leżała częściowo po jej stronie, iż nie umiała uwolnić się od najmłodszych. Kiedy ci proponowali jej wypad nad jezioro, zabawę pośród wysokich traw czy łapanie koników polnych nie potrafiła im odmówić. Teraz jednak, gdy kilka kobiet postanowiło przejąć inicjatywę i zabawić przez parę godzin rozwrzeszczaną gromadę ona oddaliła się, będąc spokojna o bezpieczeństwo swego rodzeństwa. Pozwoliła, aby nogi same poniosły ją na przód, po drodze zatrzymywała się co pewien czas, aby zrywać polne kwiaty i zioła. Mogłaby upleść z nich wianek lub inną ozdobę. Nie zwracała zbytniej uwagi na otaczającą ją okolicę aż do momentu, gdy w jej twarz uderzył chłodny wiatr znad wody. Uniosła wzrok i rozejrzała się, niczym wybudzone ze snu dziecko. No cóż, skoro już przywiało ją aż tutaj, to równie dobrze może zatrzymać się na chwilę. Usiadłszy pod jednym z drzew złapała pukiel jasnych włosów i poczęła zaplatać go w niedbały warkocz. Jej wzrok utkwiony był gdzieś w odległym punkcie na tafli jeziora. |
| | | Aerithlis Zjawa
Wygląda na zdrową dwudziestkę jedynkę. 25
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 3:44 pm | |
| Aerithlis uwielbiała takie spokojne dni, gdy nikt nie zakłócał pierwotnego życia Puszczy. Dla Ciebie, drogi bohaterze, jej życie może wydawać się wyjątkowo monotonne i bezbarwne. Dla niej było po prostu wszystkim. Nie znała innego życia, nie potrafiła go sobie wyobrazić. Sytuacja, w której się znajdowała, należała do jak najbardziej naturalnych i zgodnych z wszelkimi prawami świata. A jej małym światem była Puszcza. Gdy odbyła swój codzienny pochód, zaczerpnęła świeżego powietrza, ponuciła tysiące melodii z ptakami, pobiegała ze stadami saren, wymieniła się spojrzeniami z watahą wilków i wymieniła skinięcia głową z majestatycznymi jeleniami, postanowiła ruszyć w stronę jeziora. Wieści pochodzące z drzew i prowizoryczne słowa otuchy pozwalały jej odczuć gamę niesamowitych emocji. Nie przejęła się również wiadomością, że ktoś nad jeziorem się znajduje. Jedna kobiecina, czasami widywała ją, gdy błąkała się z młodszymi od siebie dzieciakami. Niewielkie zagrożenie, tym bardziej że pochodziło z Topieli. W swej misternie wykonanej błękitnej sukni Aerithlis wyglądała jak zagubiona księżniczka albo jej zjawa. Albo jak chora psychicznie kobieta, która w ubiorze ów rodzaju włóczy się po takiej okolicy. Spojrzała bez ogródek w stronę dziewczyny, ale nie wykazała ani krzty zainteresowania. Przystanęła przy brzegu jeziora, by po chwili usiąść z gracją i sunąc palcami po tafli wody. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 4:07 pm | |
| Eileen nigdzie nie musiała uciekać myślami, aby w pełni się odprężyć. To miejsce było jej domem, znała wszelkie zwodnicze dołki w trawie, które mogły spowodować kontuzję. Wiedziała w którym miejscu pojawia się najwięcej kijanek i gdzie należy szukać kamyków w niespotykanych barwach. Czy była ciekawa co znajduje się dalej? Zapewne, jednak pragnienie poznania świata bledło w porównaniu z jej miłością do tej małej ojczyzny. Czuła chropowatą korę drzewa pod plecami, słyszała szelest wiatru wśród liści, i choć nie rozumiała języka drzew, była pewna, iż to piękna pieśń. Niestety nie mogła się jednak spodziewać czegoś jeszcze wspanialszego – deszczu. Lata często bywały suche, a gwałtowne burze pojawiały się rzadko. Opady z pewnością musiały tutaj wyglądać szczególnie pięknie, gdy wirujące krople ginęły w toni jeziora. Nie mogła jednak pozwolić sobie na zostanie tutaj gdyby padało, jej rodzina zawsze zamartwiała się, gdy dziewczę nie wracało do domu. Nie mogła czuć radości, gdy jej rodzeństwo smuciło się, przynajmniej tak sobie wmawiała. Ruch, który udało jej się dostrzec wyrwał ją z zadumy. Poczuła na sobie przez chwilę wzrok tej nieznajomej, ubranej w tak przedziwną kreację. Choć nie była już dzieckiem, to dziecięca ciekawość kazała jej jakoś zbliżyć się do tej istoty. Przekręciła się nieco i teraz siedziała w kuckach, opierając dłonie na kolanach. Przechyliła nieco głowę, niczym ciekawskie zwierzę przyglądające się nieznanemu obiektowi, wciąż nie będąc pewne czy stanowi on zagrożenie. Może to było nieco niegrzeczne z jej strony, tak się gapić. Zmieszana własnym brakiem kultury odwróciła głowę i spuściła wzrok. Z pewnością narobiła nieco hałasu tak kręcąc się, była jednak zupełnie zdezorientowana i nie zwracała na to zbytniej uwagi. Nie śmiała się jednak odezwać, wydawało jej się, że nowo przybyła nie chciała mieć z nią nic do czynienia. |
| | | Aerithlis Zjawa
Wygląda na zdrową dwudziestkę jedynkę. 25
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 4:31 pm | |
| Aerithlis niestety już tak została stworzona. Pora dnia i inne czynniki znacząco wpływały na jej samopoczucie i nie mogła zbytnio na to poradzić, nawet jeśli kiedykolwiek próbowała coś z tym zrobić. Czasami ukradkiem zastanawiała się czy inni przebudzeni Ane'imar również mają takie rozterki. Szybko jednak porzucała te myśli, bojąc się reakcji Puszczy na tak błahe rozmyślania. Koniec końców znajdowała się w domu i oprócz niego nie miała przecież nic, więc starała się kurczowo go trzymać. Gdzie by się podziała, co by robiła? Coś w głębi duszy podpowiadało jej, że Puszcza zwyczajnie nie pozwoliłaby jej istnieć, gdyby nie spełniała jej różnorakich zachcianek. Choćby i musiała za to płacić każdego dnia ogromną cenę, pozbywając się ze swej duszy cząstek serdeczności i współczucia. Poczuła na skórze nachalne, wścibskie spojrzenie. Czyżby napotkała osobę, która nie boi się świata? Czyżby kobieta faktycznie pochodziła z Topieli? Delikatnie wyciągnęła palce z wody, by pogłaskać kaczkę, która podpłynęła do niej przyjaźnie. Białowłosa o wiele lepiej dogadywała się ze zwierzętami niż z ludźmi i za chwilę miała przedstawić główny tego powód. - Czego Ty chcieć? - wydukała kalekie zdanie głosem śpiewnym, kompletnie niedopasowanym do prostackiej, ubogiej mowy. Tak już została stworzona - bardem raczej nie zostanie. Nawet lata nauki nie pozwoliłby kobiecie na rozwinięcie języka w takim stopniu, by nie brano jej przypadkiem za psychicznie ułomną. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 4:45 pm | |
| Choć skarciła się w duchu, za przyglądanie nieznajomej wciąż kątem oka obserwowała jej ruchy. Nie mogła wyjść z podziwu, iż nieznajoma była w stanie przekonać do siebie kaczkę i dotknąć jej. Eileen od kiedy tylko sięgała pamięcią zawsze kochała inne stworzenia, ale one zdawały się nie rozumieć jej miłości. Zwierzęta gospodarskie co prawda dawały jej się głaskać i z zadowoleniem pochłaniały przynoszone przez nią przysmaki w postaci owoców oraz warzyw, jednak dzikie istoty nie ufały jej. Matka zawsze pozwalała jej wystawić nieco zboża zimą, aby jej skrzydlaci znajomi mieli co zjeść. Mimo iż starała się jak mogła jej obecność zawsze straszyła je, z czasem po prostu nauczyła się obserwować je z pewnej odległości. Pozostawało jej jedynie wyobrażać sobie jakie w dotyku mogą być ich szarobure piórka i jak szybko w ich piersi bije niewielkie serduszko. Z pewnością reagowały ucieczką na jej pojawienie, ponieważ, podobnie jak ludzie, obawiały się nieznanego. Fakt, iż zwierzę nie bało się tej dziwnie ubranej nieznajomej wprawił ją niemałą konsternację. Niemal podskoczyła usłyszawszy pytanie z ust kobiety. Splotła palce drobnych dłoni, ściskając nazbierane po drodze zioła. - Przepraszam, nie chciałam ci przeszkadzać... – zaczęła, nie będąc pewna co powinna dalej mówić. Trudno było jej odpowiedzieć na pytanie rozmówczyni, bo sama nie była do końca pewna czego od niej chciała. Była zaciekawiona jej osobą, a jednocześnie gdzieś w jej umyśle kołatała się myśl o niebezpieczeństwach czających się w Puszczy. Czy miała do czynienia z jednym z nich? A może ta istota miała być dla niej po prostu ciekawym partnerem do rozmowy i nic nie groziło jej z jej strony. Trzeba przyznać, że wyglądała na naprawdę skruszoną swym wcześniejszym zachowaniem. |
| | | Aerithlis Zjawa
Wygląda na zdrową dwudziestkę jedynkę. 25
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 6:07 pm | |
| Aerithlis, dzięki swojemu pochodzeniu, mogła się pochwalić różnorakimi zdolnościami. Nad niektórymi panowała w pełni i znała sposób ich działania czy metody kontroli. Były to jednak umiejętności bezpieczne dla społeczeństwa i mogła się nimi chwalić do woli, nie przejmując się zupełnie tym, co pomyślą sobie o niej wieśniacy. Byli raczej przyzwyczajeni do dziwów Puszczy, stworów i wielu innych tego typu tajemnic, które skrywała w swej gąszczy. Białowłosa niewiasta nie należała do grupy tych przerażających z wyglądu potworów, raczej zachęcała swą egzotyczną, nieskazitelną urodą. Do jej uszu jednak niejednokrotnie docierały plotki i legendy dotyczące nikogo innego, a Ane'imar. Najbardziej śmieszyła ją pogłoska o jedzeniu dziewic i dzieci. Co za imbecyl mógł wymyślić coś takiego? Miała na swoim sumieniu wiele grzechów, tych mniej ohydnych i tych mocno odrażających, ale zwykli śmiertelnicy nie mieli prawa się o nich dowiedzieć. Puszcza obdarza czcią swoje sekrety. Zwierzęta uwielbiały drobną panienkę, było to zauważalne na pierwszy rzut oka. Każdy rodzaj, drapieżnik czy roślinożerca, pozostawała z nimi w przyjaznych lub obojętnych stosunkach. Największym zaskoczeniem dla mieszkańców Topieli z pewnością byłaby wiadomość, że również ich domowe, wytresowane, oddane od lat zwierzęta przycupnęłyby z przyjemnością u jej stóp i zrobiłyby dla niej wszystko. Z tym jednak nie obnosiła się wcale, bo do Wioski przekradała się tylko w momentach skrajnych, gdy Puszcza pragnęła odetchnąć życiem swoich marionetek. Dziewczyna nie do końca była w stanie wyjaśnić, ile lat tak naprawdę istnieje. Czasami dni zacierały się mimowolnie, tworząc tygodnie i miesiące. Tylko księżyc przypominał o porze, jaka właśnie nastała i że nareszcie ukoi jej skołatane serce. Wszystko to sprawiało, że zwyczajnie mimochodem zapominała o tym, że śmiertelnicy wcale nie są do niej podobni; że nie potrafią tego, co jej przychodzi z łatwością. - Ty nie przeszkadzać, tylko nie gapić się - odpowiedziała płynnie, gestem dłoni żegnając odpływającą kaczkę. Uśmiechnęła się, gdy wierzby zaszumiały swoje sentencje. Zupełnie nie rozumiała, czemu ludzie nazwali je płaczącymi. Były przecież chyba najzabawniejsze ze wszystkich rodzajów drzew. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 6:27 pm | |
| Eileen słyszała wiele opowieści o Puszczy, również tych przerażających. Oczywiście, nie śmiała wątpić w jej wspaniałość, ale niektóre z plotek były dla niej dość irracjonalne. Ludzie przekazywali sobie z ust do ust dziwne wieści, strasząc niegrzeczne dzieci Lasem. Jej matka nigdy nie śmiałaby powiedzieć jej czegoś takiego. Można powiedzieć, że stosunek do otoczenia Eileen wypiła wraz z jej mlekiem. Podobno również jej matka w młodości lubiła patrzeć na Puszczę, a ludzie z czasem zaczęli przymykać oko na to dziwactwo. I choć z czasem zarzuciła ten zwyczaj z powodu braku czasu, to jej córka również z wiekiem zaczęła wpatrywać się w ciemności boru. Podobnie, jak słuchanie muzyki deszczu, było to dla niej niezwykle mistyczne przeżycie i nie umiała nawet wytłumaczyć nikomu dlaczego właściwie jest takie szczególne. To tak jakby ktoś zapytał się ją czemu słońce codziennie wschodzi – tak po prostu działał świat. - Cieszę się. A więc nie przeszkadzała wcale aż tak tej niezwykłej kobiecie. Jej wypowiedź sprawiła, że kąciki ust Eileen uniosły się delikatnie. Może nie było to nic szczególnego, ale uszczęśliwił ją fakt, iż może tutaj zostać i spróbować... porozmawiać? Tak, chyba do tego właśnie dążyła. Choć zawsze wiedziała jak zagadać teraz nie była pewna co powinna powiedzieć, aby przypadkiem nie urazić rozmówczyni. - Nigdy wcześniej cie tu nie widziałam, ale nie jesteś obca. Na pewno nie była obca, kaczka nie pozwoliłaby się dotknąć nieznajomemu. Nie chcąc już więcej się gapić utkwiła wzrok w dłoniach i jej spojrzenie mimowolnie padło na bransoletkę. Prezent od matki, nawleczone na rzemień muszle, kawałki bursztynu, wyrzeźbione w kości oraz drewnie koraliki i wiele innych materiałów. Każdy element był niepowtarzalny i choć niektórzy mogli uznać ją za dziwną, niemodną i niepasującą do niczego, ona kochała ją. To była pamiątka po matce, którą nosiła wszędzie.
|
| | | Rollo Najemnik
30 lat 31
| Temat: Re: Brzeg jeziora Czw Sty 08, 2015 9:08 pm | |
| Szukając ukojenia dla oczu i ogólnie dla całego organizmu Rollo zawędrował aż nad jezioro. Nie była to zamierzona wycieczka, jednakże gdzie indziej mógł dojść do siebie po nieświeżym zającu i piwie. Chłód z nad akwenu wodnego oraz cisza to było coś czego potrzebował. Najważniejsza zaletą tego miejsca był brak jakichkolwiek ludzi, którzy by mu uprzykrzali życie. Przynajmniej tak mu się wydawało, a o to nie trudno w tym stanie. Najemnik miał nadzieje na udany spoczynek i może kąpiel przy okazji, chociaż wejście do wody, w której mógłby się utopić było niebezpieczne. Racja, nie będzie się mył. To będzie długi dzień zapowiadający brak jakichkolwiek zleceń. Kto by chciał dawać zlecenie bestii, która podobno ubiła niewinne dziatki za pieniądze... Wszystkie plotki służyły mężczyźnie w relacjach międzyludzkich, ale przy okazji odstraszały potencjalnych klientów. Biedny musiał więc cały dzień sunąć przed siebie powoli, by nie potknąć się, bo to mogłoby się wiązać z późniejszym niewstaniem. I tak oto miał dojść do brzózek na brzegu jeziora, a szturchnął mały kamyczek i wyłożył się w długą. Padł na twarz, ale nie był w stanie nawet zareagować. Takie życie moczymordy. |
| | | Aerithlis Zjawa
Wygląda na zdrową dwudziestkę jedynkę. 25
| Temat: Re: Brzeg jeziora Pią Sty 09, 2015 9:26 am | |
| Co dzialo sie z tym światem, skoro śmiertelnicy jeden po drugim nie wiedzieli, dokad tak naprawdę zmierzają i finalnie trafiali nad jezioro, które dzisiaj upodobala sobie Aerithlis? Chwile później przy brzegu pojawil sie nieznajomy mezczyzna, ale kobieta nawet nie uraczyla go krotkim spojrzeniem. Nie mieszala sie w ludzkie sprawy, a pojecie niezdarności bylo jej obce. Stwierdzila zatem, ze ten zwyczajnie postanowil powąchać sobie trawę i nic wiecej. Plotki byly różne i, przenoszone z ust do ust, zazwyczaj nieprawdziwe. Wśród ludzi utarlo sie jednak przekonanie, ze w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy. Starsi z Topieli z pewnością ja kojarzyli, niejednokrotnie ja widywali. Skoro natomiast dziewczyna nie byla w stanie jej zidentyfikować.. Cóż, widocznie jeszcze nigdy nie potrzebowala pomocy Brann, bo ta zapewne natluklaby jej do glowy wyjątkowo niebezpiecznych bzdur. - To nie byc gest przyjazn - mruknela, podnosząc swa smukla sylwestke w gore, by osiągnąć pelny wyprost. Spojrzala na niewiastę spojrzeniem oczu o odcieniu rozgwiezdzonego nieba. Jej wzrok mogla odebrac roznie, ale wedlug bialowlosej byl on zupelnie obojętny. Ane'imar przeszla kilka kroków i dotknela z namacalna wręcz czuloscia kory jednej z wierzb. Liście zaszumialy wesolo, a dla potencjalnego widza moglo to wygladac niczym czary. Na twarzy istoty wykwitl usmiech pelen ciepla, który byl zarezerwowany tylko dla drzew. - Byc bezpieczna, nie zjesc. Wierzby lubia - szepnela, drapiąc kore w ulubionych, tylko wierzbom i jej samej znanych miejscach. Ae nie poczula obowiązku wyjaśniania wiesniaczce, kim tak naprawdę jest. Jeśli zapyta odpowiednie osoby, to na pewno sie dowie. Oczywiscie wiazalo sie to z tym, ze zapewne szybko ja znienawidzi, ale zupelnie nie zalezalo jej na dobrej opinii wśród ludzi, bo oprocz przeznaczenia nie miala z nimi nic wspolnego. Tak czy siak mogla polaczyc fakty, jesli znala jakiekolwiek legendy Topieli. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Pią Sty 09, 2015 4:54 pm | |
| Im dłużej przyglądała się nieznajomej, tym więcej myśli zdawało się wypływać z odmętów jej pamięci. Wiedziała, że istoty z Puszczy podobno były niebezpieczne i zabijały nieostrożnych wędrowców, ale jej zdaniem to się kłóciło z innymi poglądami. W swoim małym rozumku określiła Las jako opiekuna i istotę pragnącą dla nich dobrze, a więc czy Puszcza pozwoliłaby na dokonywanie mordów mieszkańców Topieli tak niedaleko ich osady? Zresztą, skoro nie skrzywdziła ptaka, który odnosił się do niej z taką ufnością, to czemu miałaby skrzywdzić ją? Było tak wiele pytań, których nie śmiała zadać mieszkańcom wioski, bo i kto miałby na nie odpowiedzieć. Choć kochała ojca i darzyła go szacunkiem należnym rodzicom, to nie był osobą kompetentną, aby wypowiadać się na temat rozbieżności w kultywowanych tradycjach i przekazywanych plotkach. Z bratem oddali się od siebie, a Mówiąca... Nie odważyłaby się podważyć żadnego jej słowa, a więc racjonalna dyskusja nie miałaby sensu. Być może było niebezpiecznie próbować przekonać się na własną rękę co jest prawdą, ale być może istniała tylko taka droga. Żałowała, że nie ma przy niej matki, ta z pewnością wiedziałaby co zrobić. W tym momencie jej uwagę zwrócił odgłos ciała uderzającego o ziemię. Odwróciła się gwałtownie i jej wzrok spoczął na mężczyźnie leżącym twarzą do dołu. Sto myśli przebiegło przez jej umysł – mógł być ranny, zasłabnąć, być odwodniony. Z jakiegoś powodu nie zdziwiło jej, że rozmówczyni nie przejęła się stanem nieznajomego. Patrząc na jej stosunek ku dziewczynie, Eileen doszła do wniosku, że ma dość lekceważące podejście do ludzi. Instynkt, który nakazywał jej okazać pomoc każdej potrzebującej jej osobie zadziałał i w tym momencie. Nieznajoma obdarzyła ją obojętnym spojrzeniem, a przy jej słowach Eileen stwierdziła, iż nie była ona zbyt pozytywnie nastawiona. Zapewne dla kobiety blondynka była niczym kamień w bucie. Powoli podniosła się z ziemi, strzepując kilka źdźbeł ze materiału sukni. Należało zainteresować się stanem nowo przybyłego. Zrobiwszy parę kroków w jego stronę zatrzymała się obok od niego i nachyliła nieco. Nie rozpoznawała w nim nikogo znajomego, choć trudno było mieć pewność patrząc jedynie na tył głowy. - Przepraszam... Słyszysz mnie, Panie? Zapytała, a choć starała się mieć jak najbardziej przyjazny ton głosu, to po sposobie wymowy słów można było domyślić się, że wcale nie chce, aby ją słyszał. Gdyby tak sobie leżał nieprzytomny może sprowadziłaby tutaj kogoś i on zająłby się Obcym. Choć kobieta pod wierzbą z pewnością nie pochodziła spoza Puszczy, to osobnik u jej stóp najprawdopodobniej nie był miejscowy.
|
| | | Rollo Najemnik
30 lat 31
| Temat: Re: Brzeg jeziora Pią Sty 09, 2015 5:32 pm | |
| Gdy Rollo usłyszał czyjś cichy głos uznał, że to jego omamy, które tak często występują w tych okolicach. Zapewne było to spowodowane jego stanem po niewyobrażalnych ilościach alkoholu jakie w siebie wlał. Jego dawne życie się już nie liczyło, więc miał gdzieś wszystkie myśli, które zaczynały się "a co powiedziałaby twoja żona, jakby Cię zobaczyła w takim stanie?". Gówno by powiedziała, bo nie żyje. Pełna świadomego bólu twarz Rolla ukazała się światu. Resztki po plwocinach ostały sie w jego brodzie tuż przy ustach, jednak sam mężczyzna wyglądał całkiem normalnie. No może oprócz szramy na czole od zderzenia z glebą. Poza tym podkrążone oczy, a w nich mętne tęczówki, które same usiłowały znaleźć w sobie dawny blask. Zupełnie bez problemów Rollo usiadł na trawie i podparł się rękoma w tył. Dopiero teraz zauważył, że nie zdawało mu się, że kogoś słyszy. Faktycznie, stała nad nim dziewczyna, może 18 lat. Jej uroda była typowa dla odizolowanych mieszkańców Topieli. Pewnie mu się dostanie jak cokolwiek jej zrobi, dlatego wolał się nie odzywać, a już na pewno nie wchodzić w dłuższe dyskusje. -Słuchaj, dla twojego dobra nie rozmawiałbym z kimś takim jak ja. Dobrze Ci radzę. Zadziwiające, jak po zwymiotowaniu wszystkiego i przeleżeniu kilku chwil na ziemi człowiek trzeźwieje. Jednak głos był zdarty jakby ktoś wsypał mu żwir do krtani, a w głowie kręciło mu się niemiłosiernie. Każdy odgłos był męką. |
| | | Aerithlis Zjawa
Wygląda na zdrową dwudziestkę jedynkę. 25
| Temat: Re: Brzeg jeziora Pią Sty 09, 2015 9:06 pm | |
| Gdyby Aerithlis posiadała umiejętność czytania w myślach i potrafiła reagować wybuchowo, to z pewnością wyśmiałaby wieśniaczkę bez żadnych wyrzutów sumienia. Słowo "Las" i pojęcie "pragnienia dobra" nie tyle nie szły ze sobą w parze, co wręcz pożerały się nawzajem. Tylko co śmiertelnicy mogli o tym wiedzieć? Ów przekonanie nie było brakiem wdzięczności ze strony białowłosej w stosunku do Puszczy i darów, którymi została przez nią obdarzona. Wolała to nazywać.. zdobytym doświadczeniem i mądrością życiową. Puszcza bywała kapryśną towarzyszką, zmienną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przebiegłą i cyniczną, dlatego nawet jako jej potencjalne dziecko nie potrafiła przewidzieć, co tak naprawdę planuje. Czuła jednak gdzieś na tyłach świadomości, że coś nastąpi i to krążyło w jej żyłach. Ci ludzie byli tylko potrzebni, nic więcej. I tą myślą pragnęła żyć. Może Ci się wydawać, drogi czytelniku, że nasza Zjawa z legend była pozbawiona uczuć lub w większości z nich okrojona, jednak odczuwała ona wszystko to samo co ludzie, czasami nawet mocniej i intensywniej. Nauczyła się w związku z tym ostrożności i jednej z podstawowych zasad panujących w Puszczy - ufaj tylko sobie. Z nutą zaciekawienia wypisaną na twarzy spojrzała w kierunku panny, zmierzającej do leżącego jegomościa. Chłonęła wyciekające z tej sytuacji informacje, słysząc oskarżenia wierzb, iż przestała się chwilowo nimi interesować. Ludzie nazywali to chyba współczuciem. Albo pragnieniem pomocy. Albo głupotą panienki podchodzącej do nieznajomego. Czekała na przebieg wydarzeń, nucąc pod nosem melodię poznaną wczesnym rankiem z bandą rozświergotanych słowików. Ku jej zdumieniu mężczyzna podniósł się o własnych siłach. Wiatr niósł ku jej nozdrzom zapach, którego nie miała prawa w Puszczy poznać, ale odwiedzając Topiel spotykała się już z takimi przypadkami. Jak to nazywali? Alol? Kohol? Nie próbowała nawet sobie przypomnieć. Zaśmiała się melodyjnie, słysząc słowa człowieka. Cóż, jakby wyjął jej z głowy to, co przed chwilą pomyślała. - Człowieki - mruknęła, kręcąc pobłażliwie głową. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Sob Sty 10, 2015 4:36 pm | |
| Również ona była zaskoczona, iż obcy, który jeszcze przed chwilą przewrócił się na ziemię teraz bez żadnych problemów pozbierał się nieco. A więc dobrze oceniła, nie był to żaden z mieszkańców Topieli. Mogła tylko zgadywać w jakim celu przybył w te okolice. Czuć było od niego alkohol i całą swą osobą zdawał się wzbudzać u niej coś na kształt żalu. Podobnie jak inni wioskowi patrzyła niezbyt pobłażliwie na nadmierne spożywanie napoi wyskokowych. Mimo wszystko starała się nie oceniać nieznajomego, nie miała wystarczająco doświadczenia życiowego, aby móc to zrobić. Być może miał swoje powody, które pozostawały dla niej tajemnicą. Nie powinna wtrącać nosa w nie swoje sprawy. Jako, iż jej troska została zignorowana zmarszczyła nieco brwi. Nie będzie się prosić o łaskę. Wyprostowała się i odgarnęła do tyłu długie włosy. - Pozwolisz Panie, iż sama zdecyduję co dla mnie dobre. Jeśli Twój stan pozwala ci jednak na udzielanie roztropnych rad to nie wątpię, iż nie potrzebna jest moja pomoc. Odwróciła się na pięcie, zamiatając spódnicą i poczęła iść w kierunku jeziora, gdzie jeszcze niedawno spokojnie sobie siedziała, rozkoszując się chwilą spokoju i rozmową z dziwną istotą. Być może jej reakcja na słowa mężczyzny była przesadna, może powinna okazać mu nieco więcej cierpliwości i wyrozumiałości. Niestety, choć miała pod dostatkiem obu względem dzieci, to z dorosłymi bywało gorzej. Choć względem mieszkańców Topieli starała się powściągać nieco język, to wobec Obcych zdarzało jej się powiedzieć dokładnie to, co myślała. Starała się być dla nich miła ale nie zawsze jej wychodziło. A może winę za jej postawę ponosił brak deszczu? Im dłużej nie padało tym częściej zdawała się miewać zły humor. Ona sama zbytnio nie zwracała na to uwagi, zauważali to głównie jej najbliżsi. Cóż, wątpiła, aby w tym stanie mężczyzna był gotowy na kłótnie z młodym urażonym dziewczęciem, więc zwróciła swój wzrok z powrotem na tafle jeziora. Może jak na grzecznego intruza przystało wstanie i sobie stąd pójdzie?
|
| | | Cathal
Około 30 11
| Temat: Re: Brzeg jeziora Sob Sty 10, 2015 5:51 pm | |
| Dzień rozpoczęty jak co dzień. Klasyczna rutyna, tak bardzo potrzebna w życiu, potem wypłynięcie na jezioro i łowienie.. Jednak niestety dzisiaj zostało to zakłócone. Łódka Cathala zaczęła lekko przepuszczać wodę. Na razie nic groźnego, ale jeżeli nie załatwi się szybko tego problemu, może wykształcić się w coś groźnego. Zirytowany, musiał przycumować przy brzegu jeziora, mając nadzieje, że w wiosce ktoś posiada trochę żywicy, by tymczasowo łódkę załatać. Ne jego nieszczęście, akurat na brzegu musiał ktoś być. Cathal westchnął głośno, wciągając łódkę na brzeg. |
| | | Rollo Najemnik
30 lat 31
| Temat: Re: Brzeg jeziora Sob Sty 10, 2015 6:07 pm | |
| Rollo zaśmiał się ochrypłym głosem doniośle. Gdy wstał lekko się zachwiał ale po dłuższej chwili mógł spokojnie stwierdzić, że odzyskał równowagę i ma panowanie nad swoją koordynacją ruchową. Zmienił zdanie w chwili gdy tylko spróbował się otrzepać. Zabolała go głowa, za która sie złapał i znów pozostał w bezruchu. Kilka wdechów i wydechów, a jego głowa stała się lżejsza. Może jednak tak do końca nie wytrzeźwiał. Spodobała mu się reakcja dziewczyny, jednak nie miał zamiaru okazywać nikomu sympatii. Sam wybrał sobie los odludka i tak ma zostać. -Pieprzeni ludzie... Że też muszę należeć do tak odrażającej rasy. - Powiedział niby to pod nosem, jednak tak, by i dziewczyna przy jeziorze usłyszała. Nie chciał kryć się ze swoją odrazą. Niech każdy w okolicy o tym wie. - Nie chciałbym mówić "a nie mówiłem" więc tylko się napiję i idę... Zacharczał i zaczął iść w stronę jeziora by zaczerpnąć trochę wody. Każdy kontakt z ludźmi był dla niego cierniem, jednak całe szczęście, że nie było w pobliżu nikogo z Tierre... |
| | | Aerithlis Zjawa
Wygląda na zdrową dwudziestkę jedynkę. 25
| Temat: Re: Brzeg jeziora Sob Sty 10, 2015 7:09 pm | |
| Aerithlis nie cieszyła się długo samotnością wśród wierzb. Młoda panna wybrała jednak jej towarzystwo, gdy jegomość nie okazał wdzięczności za zaoferowaną pomoc. Trochę ją to zdziwiło trzeba przyznać. Co prawda ludzi chodziło po świecie multum, ich gatunek był wyjątkowo rozproszony i rozrośnięty, ale swoi to jednak zawsze swoi, a nie dziwadła nie-wiadomo-skąd. Ane'imar wolałaby spędzać czas wśród swoich, nawet jeśli nigdy nie miała się dowiedzieć, ile jej go jeszcze zostało; miała natomiast świadomość, że minęło go już naprawdę sporo - tak dużo, że żaden z tutaj obecnych nie byłby w stanie doliczyć się takich cyfr. Cały sęk w tym, iż nie spotkała nikogo podobnego do niej, choć szukała bez ustanku. Więzi ludzkie bywały inspirujące, nierozerwalne. Ludzie nie poznali jeszcze więzi Ane'imar i tego, jak potrafią być oddani. Dzięki Bogu, bo z pewnością by to wykorzystali. Raczej nie będzie im dane tego poznać, bo białowłosa oddana była tylko Puszczy. Pozwoliła wiatru ułożyć swą suknię na tyle wygodnie, by usiąść powabnie pod drzewami. Wesołe opowieści roślin ogrzewały jej serce, ocieplając oziębłą duszę. Nic więcej jej na tym świecie nie zostało, dlatego nie mogła zrozumieć tych, którzy spędzali w Topieli całe swoje życie, gdy świat stał przed nimi otworem. Dobra.. W pewnym sensie mogła. Nawet jeśli spędziła z Puszczą całe swoje życie, to nawet teraz nie mogła przewidzieć jej reakcji na pewne swoje działania. Jak zatem miała to zrobić wioskowa ludność? Spokojną taflę jeziora zaburzyło przybycie kolejnego jegomościa. Czyżby pozostawali w zmowie, że dopadną dzisiejszego dnia postać z legend, która ukrócała życie ich towarzyszy? Zjawa byłaby im za to wdzięczna, bo uwolniliby ją nie tylko od wszelkich grzechów, ale przede wszystkim wątpliwości. Jednocześnie wiedziała, że ten dzień jeszcze nie nadszedł; jej rola nie została spełniona. Jej przypuszczenia potwierdziły się, gdy zobaczyła znajomego mężczyznę. Jego dom znajdował się na bagnach, czasami patrolując puszczę wpatrywała się w jego okna, gdy już zachodziło słońce i księżyc pojawiał się na niebie. Nie robiła tego oczywiście z jakiejś chorej fantazji, ale czystej ciekawości i może z powodu prostackiej nudy. Wszystko sprowadzało się do prostych wniosków - póki co nic jej tutaj nie groziło. Wzrok kobiety powędrował ku mężczyźnie, który chwilę temu wylegiwał się na trawie. Naprawdę, dlaczego Puszcza zezwalała na istnienie takich mend społecznych? Na co ON mógł się jej przydać, no na co? - Tak, dokładnie, nie wiem też, aha - mruczała do siebie, słysząc rozbawione głosy przeznaczone tylko dla niej. Kręciła głową, jakby zaprzeczając najbardziej irracjonalnemu argumentowi, jaki w przeciągu swojej egzystencji zdało jej się usłyszeć. Nie było co zaprzeczać - jej osoba zupełnie nie pasowała do znajdujących się tam ludzi ani do krajobrazu. Tak właściwie nie pasowała nigdzie, chyba że do jakiegoś chrzanionego pałacu. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Sob Sty 10, 2015 7:48 pm | |
| Znów usiadła w tym samym miejscu, jednak wiedziała, że nic to nie da. Chwila spokoju, którą jeszcze przed chwilą mogła się rozkoszować, bezpowrotnie minęła i żadną siłą nie mogła jej zwrócić. Pojawiło się tu zbyt wiele osób, aby mogła znów zanurzyć się we własnych rozmyśleniach. Oczywiście, nie była typem osoby uciekającej od tłumów, ba, jej znajomi mogli stwierdzić iż lgnęła do nich. Na rynku zawsze krzątała się wśród ludzi, zaczynając krótkie rozmowy o ich samopoczuciu czy panującej pogodzie. Teraz jednak, gdy jeden raz pragnęła pobyć sam na sam z własnymi myślami, nie było jej to dane. Cóż, być może taki właśnie zaplanowano dla niej los na dzisiejszy dzień i nie mogła z tym nic poradzić? Zastawiała się nad powrotem do wioski, ale póki co odrzuciła ten pomysł. Jej głównym motywem było spędzenie jeszcze choć paru chwil w towarzystwie tej niezwykłej istoty, która teraz rozmawiała z... samą sobą? Być może przemawiało do niej coś, na co ludzkie uszy pozostawały głuche. Oczywiście pilnowała się, by nie gapić się na kobietę, w końcu już raz została za to skarcona. Nie chciała dać się poznać jako niewychowane dziecko, któremu nikt nie jest w stanie przemówić do rozsądku. Do jej uszu oczywiście dotarły słowa nieznajomego, który wzgardził jej troską. - Nigdy nie zrozumiem mężczyzn. – westchnęła. Choć żyła z nimi na co dzień, to wciąż pozostawali dla niej zagadką. Po pierwsze, żadna kobieta nigdy nie doprowadziłaby się do stanu, w którym ległaby pijana na ziemię. Po drugie, przedstawicielki płci pięknej zwracały większą uwagę na wybór słownictwa. Jej matka, siostra oraz ona sama nigdy nie użyłaby przy nieznajomych słowa „pieprzeni”. Tymczasem pojawił się kolejny osobnik, którego znała przynajmniej z widzenia i o którym nasłuchała się wielu plotek. Doprawdy, zaczynała się czuć jak na festynie, brakowało tylko kolorowych wstęg porozwieszanych wśród gałęzi okolicznych drzew. Powoli zaczynała zastanawiać się, czy nie lepiej było jednak wybrać się gdzieś z dziećmi. One przynajmniej dawały jej pewną dozę radości i energii do działania, a tutaj nawet odpocząć nie szło.
|
| | | Cathal
Około 30 11
| Temat: Re: Brzeg jeziora Nie Sty 11, 2015 1:09 am | |
| Cathal nie był zadowolony z obrotu sytuacji. Nie dość, że musiał zostawić uszkodzoną łódkę na brzegu, przy którym okazało się, że są aż trzy osoby, to musiał leźć pod wioskę i zdobyć trochę żywicy, bo uszkodzenie okazało się poważniejsze niż mu się wydawało. Podejrzewał, że gdyby spróbował wrócić łódką do domu, to mogłaby nawet zatonąć. Burcząc dość głośno pod nosem i przeklinając wredny los, zaczął wyciągać łódkę na brzeg. Szybko rozpoznał dwie osoby. Jedna z nich pochodziła za wioski, a druga.. z Puszczy. Szybko stwierdził, że "dama" z puszczy nie nada się do tego, czego potrzebuje, więc podszedł do dziewczęcia z Topieli i powiedział, dość gburowatym głosem - Potrzebuję iść do wioski po żywicę. Dasz radę popilnować łódki? - spytał, wskazując ręką za siebie na łódkę. Po chwili ciszy zreflektował się i dodał cicho, łagodniejszym głosem - Proszę.. Potrzebuję ją naprawić.. |
| | | Rollo Najemnik
30 lat 31
| Temat: Re: Brzeg jeziora Nie Sty 11, 2015 11:45 am | |
| Nic nie mówiąc i tym samym ignorując jakiekolwiek istnienie zebrane przy jeziorze Rollo w końcu dotarł do jeziora i przykucnął przy nim. Nie podobało mu się to co ujrzał w tafli wody. Mężczyzna, który nachylał się nad akwenem był smutny od wielu lat, zgorzkniały i niezdolny do życia wśród innych. Ten widok wzbudził w nim jeszcze więcej smutku i gniewu. Przede wszystkim tego drugiego. Jego puste oczy wpatrywały się jeszcze chwile w swoje odbicie, a gdy uznał, że i tak nic nie zrobi ze swoim życiem stworzył z dłoni łódeczkę i nabrał do niej wody. Powoli zbliżył dłonie do ust i zaczął pić. Stróżki wody spływały po jego gęstej brodzie zmywając przy tym wszystkie brudy. Gdy się napił nabrał kolejną porcję wody i przemył twarz. Od razu zrobiło mu się lepiej i pewnie wyglądał mniej odrażająco. W końcu spojrzał na mężczyznę z łódki. Słyszał pogłoski o człowieku z bagien, ale nigdy nie chciał w nie wierzyć. -Chyba jeszcze nie wytrzeźwiałem... Rzucił beznamiętnie rozglądając się jeszcze. Kolejną dziwną osobą była jakby nieobecna, mówiąca sama do siebie dziewczyna. Ludzie z tych okolic są dziwni... Bardzo. |
| | | Aerithlis Zjawa
Wygląda na zdrową dwudziestkę jedynkę. 25
| Temat: Re: Brzeg jeziora Nie Sty 11, 2015 3:15 pm | |
| - Ty niczego nie rozumieć - odparła cicho, nie przejmując się zupełnie tym, czy dziewczyna w ogóle usłyszy, co miała do powiedzenia. Była tylko szczera, nie czuła w swojej wypowiedzi niczego wyjątkowego; tym bardziej nie podejrzewała, że ktoś może odebrać jej wypowiedź jako gest niegrzeczny. Cały tłum zebrany nad jeziorem wcale nie interesował naszej bohaterki. Bo o czym tak naprawdę miała z nimi rozmawiać, skoro nawet tego nie potrafiła zbytnio dobrze? Skinieniem głowy i szerokim uśmiechem pożegnała się z wierzbami, jednocześnie obiecując, że z pewnością za niedługo się zobaczą. W powietrzu unosiły się niewypowiedziane przyrzeczenia kolejnego spotkania i opowieści, które zapewne nigdy nie ujrzą światła dziennego i nie zostaną opowiedziane nikomu oprócz niej. Przeciągłe wycie rozległo się z Puszczy, przywołując potencjalnym słuchaczom na myśl najgorsze z potworów, które mogły tam egzystować. Dla Aerithlis był to jednak znak, że nadszedł czas, by opuszczać to miejsce. I był to dla niej równocześnie najsłodszy dźwięk na świecie. Podniosła się majestatycznie z miejsca, które chwilę temu zajmowała i z utęsknieniem spojrzała w dal, zapominając zupełnie o swoim towarzystwie. Ruszyła po chwili na spotkanie Branwalathera, który biegł co sił w jej stronę. Branwalather należał do bestii stadnych, jednak ten był specjalny, wyjątkowy. Samotny równie mocno jak ona. Tym razem prezentował się w swojej terenowej formie. W pobliżu Topieli widywano go jedynie w formie reprezentacyjnej - wtedy mieszkańcy mogli go skojarzyć z jakąś z legend. Nazywali go Kelpie. Myślisz, że białowłosa pieszo przemierzała ogromne obszary Puszczy? Cóż, myliłeś się. Z istotą łączyły ją głębokie więzi; dużo głębsze niż mogłyby ją kiedykolwiek połączyć z jakimkolwiek śmiertelnikiem. Pospieszyła mu na spotkanie, ciesząc się jak dziecko. Gdy nareszcie znaleźli się blisko siebie, przyciągnęła jego łeb do swojego łona i pogłaskała czule. Bez zastanowienia wskoczyła na grzbiet monstrum i chwyciła delikatną grzywę w dłonie. Nie oglądnęła się nawet za siebie, by pożegnać pozostałych resztką swoich dobrych manier. Raczej z pewnością jeszcze się spotkają i zapewne w mniej przyjemnych okolicznościach. Tego jednak nie mieli prawa wiedzieć. [zt] |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Nie Sty 11, 2015 5:09 pm | |
| Eileen była osobą dość żywiołową, której nigdy nie brakowało energii. Zawsze, pomimo upływających lat, dawała radę dotrzymać kroku dzieciom i nie marudziła na ich zbytnią energiczność. Mogło to zabrzmieć dziwnie, ale lubiła być zajęta i spędzać swój czas produktywnie. Nawet w czasie swojego relaksującego spaceru myślała o tym, żeby z zebranych ziół zrobić ozdobny wianek i powiesić go na drzwiach pokoju, a także zastanawiała się dokąd powinna udać się z grupką podopiecznych następnym razem. Z pewnością nie wzgardziliby oni przyjściem tu, nad jezioro i pochlapaniem się nieco w chłodnej wodzie. Zapewne zabawa skończyłaby się bitwą na błoto i wróciliby brudniejsi, niż przyszli. Mimo wszystko, po tłoku jaki tu panował i mnogości różnych osobowości wolałaby udać się w inne miejsce z najmłodszymi. Była przyzwyczajona, że inni prosili ją pomoc, ba, sama często ją oferowała. Już po pierwszej części wypowiedzi mężczyzny gotowa była zgodzić się popilnować jego własności, lecz gdy dodał kolejne słowa na jej ustach znów pojawił się uśmiech. - Z przyjemnością pomogę. Podniosła się z ziemi, po raz kolejny tego dnia. Zastanawiała się ile jeszcze razy będzie musiała dzisiaj wstawać z trawy. Być może nie miało sensu w ogóle wracanie do pozycji siedzącej, z pewnością coś znów jej przeszkodzi. Stanęła przy wyciągniętej z wody łódce, a jej wzrok znów skierowany został ku niezwykłej kobiecie. Na dźwięk wycia poczuła ciarki na plecach i instynkt kazał jej brać nogi za pas. I tym razem ciekawość jednak była silniejsza od zdrowego rozsądku, więc dziewczę nie ruszyło się z miejsca. Po raz pierwszy widziała tak niezwykłe stworzenie i ze zdziwienia lekko otworzyła usta. Zupełnie nie pamiętała w tym momencie o nauce matki, iż w ten sposób wygląda nieładnie. Z pewnością jej rodzicielka nie przewidziała takich sytuacji jak ta. - Niesamowite. – szepnęła do siebie.
|
| | | Rollo Najemnik
30 lat 31
| Temat: Re: Brzeg jeziora Nie Sty 11, 2015 8:08 pm | |
| Przeraźliwy ryk rozległ się dookoła, a chwilę po tym pojawił się pewien stwór. Zew Puszczy nasilił się. Tym razem nie mógł zwalić tego wszystkiego na alkohol, bowiem nie tyle słyszał, a widział jak Puszcza uchyla przed nim rąbek swoich tajemnic. Z typową twarzą człowieka doświadczonego i bynajmniej nie zdziwionego Rollo wstał i wytarł mokre ręce o swój płaszcz. Pierwszy raz od kiedy przybył w te strony przetarł oczy z niedowierzaniem, jednak mimo wszystko wyraz twarzy pozostał niezmieniony. "No to pięknie... Przecież nie biorę niczego halucynogennego... Jak to..." Powiedział sam do siebie w duchu po czym ruszył na przód. Wiedział, że nie dogoni tego stwora, jednak chciał go dotknąć. Był ciągnięty przez zew Puszczy pomiędzy drzewa. -Obym nie żałował... Mruknął do siebie i pewnym krokiem już szedł w stronę gdzie zniknęła kobieta na dziwnym wilku. Po krótkiej chwili chód zmienił się w trucht, a następnie w bieg. Przeklinał się w duchy, że dał wiary w te zwidy. Przeklinał się, że uległ głupim szeptom. Ale musiał tam iść. Mimo wszystkich przestróg, mimo gróźb i legend. Rollo musiał iść do Puszczy, bo czuł, że to właściwe.
[z.t] |
| | | Wszebor
20 8
| Temat: Re: Brzeg jeziora Nie Sty 11, 2015 9:57 pm | |
| Nad brzegiem pojawił się wysoki młodzian, trzymający coś, co wyglądało jak mała sieć. Przy pasie miał skórzaną torbę. Dziś nie miał łódki, o nie. Słyszał o przybyciu nowych ludzi do osady. Dziś nie będzie łowił ryb, tylko perły na handel. Już w duchu ekscytował się tym, co może usłyszeć i co może kupić. Wyglądało jednak na to, że jego samotny połów będzie musiał poczekać. Przy brzegu ujrzał nikogo innego, jak Króla Bagien i Eileen. -Bądźcie pozdrowieni! rzucił na powitanie, zatrzymując się nad parą. Wprawnym okiem ocenił, że Król Bagien usiłuje naprawić swoją łódkę. Co robiła Eileen, ciężko określić. Zapewne znała się na łódkach równie dobrze, co Wszebor na akuszerstwie. -Potrzebujecie pomocy, panie? |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Brzeg jeziora Pon Sty 12, 2015 7:56 pm | |
| Wzrokiem podążyła za nieznajomym. Chyba sam nie wiedział w co się pakuję podążając za nieznajomą w głąb Puszczy, ale czy była osobą kompetentną do udzielania mu porad? Już raz odrzucił jej troskę i zganił pragnienie pomocy, więc teraz tylko przyglądała się całemu zajściu. Pomimo młodego wieku zauważyła już, że obcy bardzo często myśleli, że pozjadali wszystkie rozumy. Nie słuchali porad mieszkańców Topieli, odnosili się lekceważąco do ich słów. Każdy z nich postrzegał siebie jako pana całego świata, nie rozumieli pokory wioskowych. Być może nie można im było pomóc, nie dało się przecież wlać czegoś do pełnego już naczynia. Pokręciła głową, jakby podsumowując własne rozmyślenia i skierowała wzrok ku nowo przybyłemu mężczyźnie. Nareszcie ktoś kogo lepiej znała, dodatkowo zdolny pomóc Królowi Bagien z jego łódką. Sprawy zdawały się nareszcie układać w pozytywny sposób. - Witaj. – skinęła mu głową. - Powinnam się już zbierać, a zresztą moja wiedza do niczego się tu nie przyda, więc zostawiam Panów samych. Bywajcie! Po tych słowach okręciła się wokół własnej osi, a jej spódnica zafalowała wokół nóg potrącając źdźbła trawy. Ruszyła szybkim krokiem w kierunku osady. Ostatnie parę godzin dało jej jasno do zrozumienia, iż jakakolwiek chwila odpoczynku w tym miejscu dzisiaj nie ma zbytniego sensu.
[zt] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Brzeg jeziora | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
|
WIEŚCI
|
|