|
| Szlak prowadzący do Osady | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Puszcza Admin
Przedwieczna. 135
| Temat: Szlak prowadzący do Osady Pon Gru 01, 2014 9:12 pm | |
| *** Część szlaku biegnąca od wyjścia z puszczy do Osady. Lekko zapuszczona, bo nikt poza kupcami się po niej nie porusza.*** |
| | | Publius da Tusculum
32 20
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Nie Sty 11, 2015 9:30 pm | |
| Tętent końskich stóp rozbrzmiewał po lesie. Ara galopowała, chciała przejść w cwał ale Publius jej nie pozwalał, nie chciał aby przez przypadkowy korzeń ona sobie złamała nogę a on wylądował na ściółce leśnej, w tym lepszym przypadku. Szybko mijali kolejne drzewa zmierzając od osady. Byli już w podróży od kilku ładnych godzin i wizja nie tak odległego odpoczynku dodało im ochoty na jak najszybsze przebycie dalszej części trasy. - No dawaj mała, jeszcze tylko kawałek, bez żadnych popisów teraz. Nie chcemy, że tuż przed postojem spotkało nas nieszczęście, co nie? Ara coś tam prychnęła, co pewnie było wyrazem oburzenia. - Oj, ja nie śmie wątpić w twoje zdolności tylko dmucham na zimne, okej? Klacz dalej wydawał się być nie zadowolona, bo znowu prychnęła na właściciela, donioślej. - Nie przesadzaj mała, poza lasem sobie pobiegasz szybciej. Dalsza trasa upłynęła im na dalszym przekomarzaniu się za sobą. Przez skupianie się na drodze las został zignorowany. Wypadli potem z lasu i skierowali się w stronę największego budynku - karczmy. |
| | | Kruki z Puszczy Mistrz Gry
Przedwieczne 6
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Nie Sty 11, 2015 10:23 pm | |
| Twoja klacz galopowała, wdzięcznie unosząc wysmukłe nogi. Zwolniłeś trochę, nie chcąc wkroczyć do Osady jak jakiś niższej klasy goniec. I prawdopodobnie to właśnie uchroniło i ciebie, i twojego konia i to coś, co wypadło na trakt z krzaków przed gorszym wypadkiem. Tak tylko Ara stanęła dęba, nieomal zrzucając cię z siodła. Coś wrzasnęło gardłowo i przewróciło się, wokół was wzbiła się chmura piachu pokrywającego trakt. Okrzykami uspokajałeś klacz, czekając aż pył opadnie. Coś zaczęło kaszleć i rzęzić, przeklinając w dziwnym, gardłowym języku. A przynajmniej brzmiało to jak przekleństwa, gdyż było niemalże z nienawiścią wypluwane przez to coś z ust. Pył wreszcie opadł, a twoim oczom ukazał się dziwny, włochaty i pomarszczony niczym suszona śliwka stwór, który dłońmi wyglądającymi niczym szpony jakiegoś paskudnego ptaka próbował jednocześnie wytrzeć je w nijakiego koloru tunikę i zawiązać sobie nogawice. Wyglądało to dość jednoznacznie, a Ty nie próbowałeś dociekać co też ta ciekawa osobistość robiła w krzakach, z których przez rzężenie i plucie przebijały się oddalające się jęki i szelest. Stwór okazał się być starcem, na oko sześćdziesięcioletnim, który zdecydowanie nie pochodził z tej części kontynentu. Ten, zauważywszy w końcu, pod czyje kopyta wpadł, łypnął na ciebie złowrogo i bystro jednocześnie zielonym okiem, po czym zaczął wrzeszczeć, charcząc i przeciągając głoski: - Patrz pod nogi, ty przeklęta zachodnia człowieka! Przez ty Amar sobie nie podobrzy! - po czym zaczął znów kląć coś w swoim gardłowym języku, wygrażając ci pięścią. |
| | | Publius da Tusculum
32 20
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Nie Sty 11, 2015 11:55 pm | |
| - Prry, spokojnie mała, spokojnie! Mówiąc to klepał lekko klacz po szyi co zazwyczaj doprowadzało ją do normalnego stan jeśli coś rozdrażniło. Tym razem jednak było gorzej, najwyraźniej przestraszyła się też tego stwora, na razie zajętego pokazywaniem swoich zdolności oratorskich. - To nie twoja wina, nic złego się nie stało, no cśśśś. Po tym wreszcie normalnie stanęła na ziemi na czterech nogach i prychnęła jak to miała w zwyczaju, takie Arowe uniwersalne oznajmnienie, że wszystko z nią w porządku. Przez te wszystkie lata razem nauczył się rozmawiać z klaczą jak z drugi człowiekiem. Głaszcząc ją sprawidzł czy coś przypadkiem nie wypadło z juków. Odetchnął z ulgą na widok wszystkiego jak to zostawił. Nawet tarcza nie spadła. Niech Semitcie będą dzięki. Potem myśli skierował ku pierwszej osobie jaką miał okazję spotkać w nowy miejscu. Przyjemnie się zaczyna nie powiem, już prawie stratowałem człowieka. Chociaż, to wygląda bardziej na zwierza niż na człowieka. Jak ludzie tutaj barbarzyńsko wyglądają. I język też prosty mają. Przewidując zostanie w Topieli nazwanym idiotą, głupkiem i ślepcem, postanowił pokazywać się w jak najlepszym świetle. - Przepraszam za konia, ale trochę porywista jest. Mogę jakoś pomóc w zamian za zły uczynek? Chciałbym aby ten... wypadek nie zaważył na ... opinii o mnie w okolicy. Jak, że jeszcze nie wszystko stracone chciał pomóc jakoś temu człowiekowi aby nie zaczynać wizyty tutaj negatywnymi relacjami. Może jakoś pomogę tej jego całej Amarze? |
| | | Kruki z Puszczy Mistrz Gry
Przedwieczne 6
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Pon Sty 12, 2015 9:35 pm | |
| Starzec ponownie łypnął na ciebie spode łba. Dociągnął węzeł przy portkach i wreszcie się wyprostował. Z tej perspektywy wyglądał trochę jak człowiek, a trochę jak sęp, głównie przez haczykowaty nos i wykrzywioną przez czas szyję, jednak zachowywał się dziwnie nawet jak na standardy, których oczekiwałeś po tej krainie. Odsunął się kilka kroków, jednak nadal przyglądał się badawczo na przemian tobie i twojej klaczy, a jego zielone oko aż zaświeciło nieprzyjemnie. Słysząc Twoje słowa uśmiechnął się przymilnie, szczerząc pożółkłe resztki uzębienia. - Rycerzyk chce pomagać! Pomagać Amar! Rycerzyk nie chce złych myśli od Amar dostawać? - pogładził splątaną brodę w geście zastanowienia, po czym zaśmiał się charcząco i klasnął w dłonie - Rycerzykowi nie mus pomagać biedne Amar. Ale Amar mus pomagać rycerzykowi! Amar pokazuje drogi do Osada! - podszedł kilka kroków, nie przejmując się szarpiącym łbem klaczy i wyszeptał głośno - Bo choć trakt prosty to droga nie tak krótka i dobra jak rycerzyk myśli... Ale Amar prowadzi! - zakrzyknął. Zauważyłeś, że drugie oko miał przesłonięte bielmem, a na szyi kołysało się kilka dziwnych wisiorów. |
| | | Publius da Tusculum
32 20
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Pon Sty 12, 2015 10:16 pm | |
| Słodzcy bogowie, ten człowiek sobie grabi. Ale ma prawo, lepiej puścić jego słowa w niepamięć. Wyraźnie podirytowany słowami wieśniaka, szczególnie byciem nazwanym "rycerzykiem", starał się tego nie okazywać z nie za dobrym efektem. "Rycerzyk", j ci dam nazywać tak oficera najlpszej armii świata. Nie, nie, nie. Spokojnie, spokojnie. On nie wie co mówi. Walcząc ze sobą, kilka razy wziął głębszy wdech i wydech, starając przygotować się na dalsze szydzenie ze strony dziada. Widok paskudnej choroby dręczacej rozmówcę rozmiękczył lekko jego serce, znał kilka osób, które stawały się zgorzkniałe w wyniku cierpienia wywołanego stratą czegoś, w tym wypadku wzroku. Wychylił się w siodle i począł drapać Arę za uchem, bardzo to lubiła. - Dobrze starcze, prowadź do Osady w taki razie. I opowiadaj czemu niby jest taka wzodnicza jak mówisz? Co z nią jest nie tak. Jestem tutaj pierwszy raz i byłoby mi miło gdybyś opwoedział mi o okolicy co nie co. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Wto Sty 13, 2015 4:45 pm | |
| Można by powiedzieć, że dzisiejszy dzień miała spędzić zupełnie bezproduktywnie. Gdy tylko wróciła do domu znad jeziora okazało się, że większość osób gdzieś wybyła. Jej przyjaciółka zniknęła gdzieś z bratem, a rodzeństwo wraz z innymi dzieciakami wciąż bawiło się na obrzeżach osady. Jej obecność nie była tam potrzebna, kilka kobiet i tak zerkało na dokazującą dzieciarnię. Po chwili rozmowy podziękowały jej za chęć zastępstwa, ale stwierdziły, iż w sumie i tak nie mają póki co nic innego do roboty. Skierowała swe kroki do domu. Z zebranych ziół uplotła wianek i zostawiła go w oknie, aby promienie wysuszyły zioła. Przez chwilę siedziała, patrząc na kurz unoszący się w powietrzu. Rozpierająca ją energia nie pozwoliła jej siedzieć ani minuty dłużej, więc dziewczę podniosło się i żwawym krokiem udało w kierunku osady. Z pewnością już w tym momencie zgromadziło się tam wielu kupców i włóczęgów, a rozmowy z nimi zawsze były dla niej bardzo ciekawe. Bawiło ją słuchanie ich opowieści o niezwykłych wyczynach i odległych krainach. Być może część z nich zawierała jedynie ziarnko prawdy, ale mimo wszystko skutecznie umilała jej upływające chwile. Można powiedzieć, że plotki przekazywane przez obcych były dla niej niczym bajki, które dawniej opowiadała jej matka. Szła szybko i już w czasie drogi zmieniła zdanie co do celu swej podróży. Jakieś przeczucie kazało jej sprawdzić, czy ktoś nowy nie zbliża się przypadkiem do samej osady drogą z Puszczy. Wyminęła kilka budynków i znalazła się na trakcie. Jej instynkt nie mylił jej, po pewnym czasie udało jej się dostrzec dwóch rozmawiających ze sobą mężczyzn. Jeden z nich siedział na koni, z pewnością nie pochodził z tych okolic i Eileen miała nadzieję, że będzie skory do rozmowy. Ale drugi z nieznajomych... Coś w jego osobie niepokoiło ją. Mimo to zebrała się w sobie myśląc o tym, że przecież jest u siebie i jeśli chce zamienić z tymi osobnikami parę słów, to nie powinna czekać na ich łaskę. - Witajcie, Panowie. Jej twarz zdobył delikatny uśmiech, idealnie pasujący do błyszczących oczu. Widać było od razu na kim skupiła się jej uwaga, spojrzeniem dziewczyna przenikała Publiusa. Nie wyglądał na kupca i raczej nie był w ten sposób ubrany, a do tego przy pasie miał najprawdziwszy miecz. Najwyraźniej miała dziś szczęście, być może załapie się na jakieś wojenne opowieści. Być może było to dziecinne, iż zależało jej na poznaniu nowych nowin, a nie na przykład obejrzeniu przybyłych przedstawicieli płci przeciwnej. No cóż, ich historię były zwykle ciekawsze od nich samych. A ten tutaj... cóż, był co najwyżej parę lat młodszy od jej ojca. |
| | | Brann Mówiąca || MG
Wygląda na lat 19. 42
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Wto Sty 13, 2015 6:16 pm | |
| MG Staruch otworzył swoje zniszczone przez czas usta i odezwał się swoim schrypniętym, pijackim głosem. - Dziwne rzeczy dziać się tutaj. Biedny, niewiedzący rycerzyk. Widać, że nowy. Różne tu stwory są, oj różne... Lepiej na nie uważać, nie być głupi oj nie być. Okolica widać jaka przecież człowieczku. Niby to spokojna, jednak stary Amar radzi uważać rycerzykowi. Ten rok być inna, oj tak, ja czuć to.. - Starzec wyglądał jakby chciał coś dodać, jednak jego uwagę odwróciło nadejście dziewczyny. Od razu na jego ustach pojawił się obrzydliwy uśmiech, przy którym dało się dostrzec, że brak mu lewego kła. Wraz z nadejściem dziewczęcia nachylił się lekko, niby w powitalnym ukłonie, lecz dla jego stawów było dużą trudnością utrzymanie równowagi, przez co prawie się wywrócił. Wiatr zawiał akurat tak, że dało się od niego wyczuć intensywny smród zgnilizny i taniego bimbru. - Stary Amar witać dziewczę, całować rączki. - To mówiąc zbliżył się do Eileen, schwycił swoimi starymi, pomarszczonymi palcami jej dłoń i pocałował ją. Odsunął się potem lekko, ale swoją uwagę nadal poświęcał głównie kobiecie. Po jego dotyku dłoń kobiety stała się trochę lepka i pozostawił na niej swój charakterystyczny smród. |
| | | Publius da Tusculum
32 20
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Wto Sty 13, 2015 7:56 pm | |
| Ciekawe rzeczy ten staruch mówi, słyszałem, że tak okolica dziwna. Prawa unikalne mają, kobiety podobno są tutaj ważniejsze niż gdziekolwiek indziej. W wojnach udziału nie biorą, w ogóle na wojskowych nie wyglądają. Reszta świata też jakby ich unika, mało kto z nimi zwady szuka. I jeszcze ta puszcza, która jest dla nich barierą od nas... Ciekawe to miejsce, nie powiem. - O jakich stworach mówisz? Takich jakimi się straszy dzieci gdy są niegrzeczne czy takich z legend, które się opowiada szeptem przy ognisku lub oberży? Wyprostował się, zostawiając ucho klaczy samo sobie. Prychnęła urażona i poczęła wyginać głowę do tyłu chcą zmusić jeźdźca do dalszych pieszczot. Udając, że nie widzi nic dłonią zaczął gładzić sobie brodę, jak zwykle gdy musiał o czymś pomyśleć. Dumając o miejscu nie zauważył przybycia dziewczyny, dopiero słowa dziadka wyrwały do zza myślenia. Kilka razy rozejrzał się w celu namierzenia skąd dobiegają głosy, dopiero po kilku sekundach udało mu się ujrzeć kobietę. Oszołomiony trochę urodą jej urodą obserwował nieudolność byłego towarzysza rozmowy. No, na szczęście o tej ich urodzie nie kłamali, choć o tych potworach to by mogli. Teraz trzeba pokazać mu jak to się robi. Zaśmiał się w duszy a potem zręcznym ruchem ze skoczył z Ary. - Tylko tym razem nie zachowuj się jak zwykle, dobrze? Szepnął klaczy do ucha, kładąc szczególny nacisk podczas wypowiadania ostatniego słowa. Tamta prychnęła przestępując z nogi na nogę. Miała w zwyczaju być zazdrosna o Publiusa kiedy zdarzało mu się przebywać przy kobietach. Dlatego jak mógł to zazwyczaj zostawiał ją z garnizonem kiedy wybierał do miasta. Podszedł z gracją do Eileen, powoli nie spiesząc się. Podziwiał jej urodę, rzadko jako wojskowy miał okazję widzieć piękne kobiety. A nawet jeśli takie były na terenie koszar miały w zwyczaju na starcie dać po mordzie każdemu adoratorowi, nawet jeśli adoratorem był tylko w jej przypuszczeniach. Kiedy znalazł się pół metra przed nią uklęknął i delikatnie wziął rękę, nie całowaną jeszcze przez starca. Zbliżył do ust ale nie bez kontaktu z aparatem mowy. - Witaj pani, jest Publius da Tusculum, oficer armii Marchii Północnej. Wstał i uśmiechnął się pogodnie do kobiety. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Sro Sty 14, 2015 6:06 pm | |
| Niepokój, który odczuwała z powodu obecności starca tylko nasilił się wraz z czasem. Zrzucała to na karb swego przewrażliwienia, ale instynkt kazał jej oddalić na jak największą możliwą odległość od tego odpychającego jegomościa. Wiedziała jednak, iż było to niezbyt kulturalne. Jej matka, gdy jeszcze żyła, wpajała swym dzieciom szacunek dla starszy i wyrozumiałość względem ich dziwactw. Mając w pamięci jej nauki dziewczyna z nieporuszonym spokojem zniosła naruszenie swej przestrzeni osobistej przez starca. Ostatkami silnej woli powstrzymała się przed ostentacyjnym wytarciem dłoni w tkaninę sukni. Już teraz odnotowała sobie w myślach, aby po tym spotkaniu umyć ręce w pierwszym napotkanym zbiorniku wodnym. Przepływający niedaleko osady strumyk mógł się okazać w tej kwestii zbawienny. Sama myśl o jego chłodnej toni i przyjemnym dla uszu szumie przepływającej wody pozwoliła jej nieco rozluźnić się. Przeniosła swój wzrok na wojskowego, gdy ten zaczął schodzić z konia. Podobnie, jak niemal każdy znany jej mężczyzna był od niej wyższy. Cóż, zawsze należała do osób drobnych i raczej niskich, z wiekiem nic się w tej kwestii nie zmieniło. Trzeba przyznać, iż chodź od początku Publius zainteresował ją z tej dwójki o wiele bardziej i zrobił na niej pozytywne wrażenie, to dopiero jego zachowanie wobec niej sprawiło, iż dziewczę utwierdziło się w swej opinii. Można się domyślić jak niezwykłe jego postępowanie wydawało się osobie żyjącej z dala od wielkiego świata i jego zwyczajów. Żadna kobieta w Topieli nie mogła spodziewać się takiego powitania, można powiedzieć, iż blondynka poczuła się wyróżniona. Uważny obserwator mógł dostrzec, iż jej naturalnie zaróżowione policzki stały się nieco ciemniejsze. - Miło mi Panów poznać, zwę się Eileen. Choć już wcześniej kąciki jej ust unosiły się lekko, to dopiero teraz jej uśmiech poszerzył się i ukazała komplet bielutkich zębów. Również to było u mieszkanek Topieli dość niezwykłe, mimo dość prymitywnych warunków nawet ich uzębienie pozostawało w doskonałym stanie. Zdawało się ono dopełniać ogólnego obrazu piękna mieszkanek wioski. Miała wielką nadzieję, że choć jej pojawienie się przeszkodziło im w rozmowie oraz odwróciło ich uwagę od omawianych spraw będą kontynuowali swą konwersację. Z pewnością omawiali coś niezwykle ciekawego, o czym chciałaby posłuchać. |
| | | Brann Mówiąca || MG
Wygląda na lat 19. 42
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Sro Sty 14, 2015 7:21 pm | |
| MG Osobnik przyglądał się wam lekko kpiącym wzrokiem. Widać było, że do świata podchodzi ze zgryzotą i nie jest szczególnie dobrze nastawiony do innych. Jednak dało też się odczuć, że jest bardzo samotny i bardzo lgnie do kontaktu, pomimo swej starczej złośliwości. Chociaż zapewne jego samotność wynikała właśnie z jego zachowania wobec innych. Zatarł ręce, jakby się z czegoś ucieszył, jakby jakiś jego plan właśnie wcielał się w życie. - Mieliśmy z rycerzyk właśnie ruszać do osady, panienka iść z nami, stary Amar bardzo prosić. - Uśmiechnął się do was dość odrażająco, ukazując całe swoje niezbyt piękne uzębienie. - Ruszać się szybciej jest lepiej, ciekawe rzeczy być w osada. Dużo ludzi już przyj.. przyjchału? Przyjechało.- Amar sam siebie poprawił, widać, że ostatni natłok ludzi na tej drodze trochę pomagał mu na jego kiepską znajomość języka. Niecierpliwie stał i tupał nogą, czekając, aż ruszycie z nim po drodze, by mógł wam opowiedzieć parę rzeczy. Kiedy już ruszyliście z nim wpadł na genialny, przynajmniej według siebie, pomysł. Zmierzył was oboje spojrzeniem. - Stary Amar sprzedawać zaklęte amulety! Wisiory! Niektóre dobre na problemy.. łóżkowe! - Tu znacząco zerknął na Publiusa. Potem spojrzał na Eileen. - Inne dobre na pięknote. Pięknote? Pięknote. Chociaż panienka nie wyglądająca na taką co by pięknoty brakło. Jednak kupić dla kogoś na prezent można! Można zrobić też taki, co na adoratora by podziałał, żeby spojrzał chętniej. - To mówiąc roześmiał się rechotliwie, czekając na waszą reakcję i powoli prowadząc was do celu. |
| | | Publius da Tusculum
32 20
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Sro Sty 14, 2015 8:48 pm | |
| No, teraz poszło dużo łatwiej niż poprzednio. Widać to lokalny maruda, nie wszyscy są tutaj tacy zgorzkniali. Na szczęście. Zaśmiał się potem w myślach, wyjazd zapowiadał się coraz lepiej. Choć wystawianie miejscu oceny po spotkaniu dwóch osób było bardzo śmiałe, powoli jakaś już zaczęła powstawać w jego głowie. Sami też mocno kontrastowali ze sobą, młoda dziewczyna i stary dziad. Ona nieśmiała, widać nastawiona do innych pogodnie, z pięknym uśmiechem a on ponury, złośliwy, marudny... i śmierdzący. Widać też, że zachowanie które zostało mu wbite jako małemu dla niektórych tutaj było, krótko mówiąc zadziwiające. Może nawet poczuła się jak księżniczka, książę na białym, upps, czarny koniu ją odwiedza i tak dalej. Nie zwrócił uwagi na Amara, jak na razie przedstawicielka płci pięknej całkowicie zajmowała jego uwagę. - Witaj Eileen czy może zachciałabyś towarzyszyć nam w zwiedzaniu tej okolicy? Jest tutaj pierwszy raz i chciałbym ją poznać możliwie najszybciej. Szczególnie, że podobno święto tuż za rogiem... Chciał dalej coś powiedzieć ale nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa starzec przerwał, dzięki czemu przypomniał mu co robili wcześniej. Obrócił się w stronę klaczy i zagwizdał kilka razy mieszając dłuższe i krótsze sygnały. Ara słysząc komendę podeszła kłusem do właściciela i przyjrzała się jego rozmówcą. - Dużo ludzi już tam jest? To świetnie, najwyraźniej szczęście mi ostatnio sprzyja. Wiadomość starca wprawiła go w pogody nastój. Początkowo chciał zaoferować przejażdżkę konną Eileen ale nie chcą być zbyt nachalnym zrezygnował z tego pomysłu. Postanowił przemierzyć dalszą część wędrówki na pieszo, rozprostowanie nóg tak długiej jeździe dobrze mu zrobi. - Nie dziękuje, na razie nic nie potrzebuję. Mimo, że odmówił to zaciekawiła go propozycja, lekko zmarszczył czoło, co prawda problemów łóżkowych nie miał ale jako człowiek przesądny wiedział, że lepiej mieć jeszcze jedną siłę po swojej stronie niż jej nie mieć. |
| | | Eileen Tkaczka
17 lat 14
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Czw Sty 15, 2015 5:44 pm | |
| Jako istota z natury towarzyska była zachwycona faktem, iż spotkała tych dwoje. Jeszcze przed rozpoczęciem święta wolała zapoznać jak najwięcej przyjezdnych. Później będzie od groma uroczystości, które z pewnością pochłoną mnóstwo czasu, a więc może nie mieć aż tak wiele okazji do konwersacji jakby chciała. Zresztą, lubiła dobrze orientować się w sytuacji. Jeśli teraz pozna kilka osób później będzie mogła wybierać do tańca tylko te, które zyskały jej sympatię. A z pewnością wielu mężczyzn zaprosi ją do wspólnej zabawy, już zeszłego lata cieszyła się powodzeniem wśród przyjezdnych. - Z radością Panom potowarzyszę. Wiedziała już skąd przybył jeden z jej rozmówców, jednak tajemnicą pozostawało dla niej skąd pochodził starzec. Miał wyraźne problemy z posługiwaniem się poprawnym językiem, mógł więc przybywać z bardzo daleka. Być może zapyta o to później, kiedy ich rozmowa nieco się rozwinie. Na chwilę swój wzrok przeniosła ku wierzchowcowi, który posłusznie przykłusował w ich kierunku. Cóż, każdy kto ją znał wiedział o jej zamiłowaniu do wszelkich żywych stworzeń. W sercu miała miejsce zarówno dla zwierząt hodowlanych, jak i miejscowej flory. Jej dom był zimom prawdziwą stołówką dla dzikiego ptactwa. Na szczęście nie była dzieckiem pchającym łapy w kierunku każdego napotkanego stworzenia i zadowoliła się patrzeniem na klacz. Wzmianka o problemach łóżkowych sprawiła, iż zmieszana dziewczyna spuściła na chwilę wzrok, jak gdyby kamienie u jej stóp stały się nagle niezwykle interesujące. - Nie mam przy sobie niestety żadnych pieniędzy, nie przewidziałam żadnych zakupów. Jej odpowiedź brzmiała dość racjonalnie, jako mieszkanka tych terenów z pewnością nie nosiła przy sobie cały czas pieniędzy. Częściej od nich miała okazję używać rzeczy zawartych w niewielkim woreczku przy pasie – nitki i igły, a także niewielkiego nożyka.
|
| | | Brann Mówiąca || MG
Wygląda na lat 19. 42
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Czw Sty 15, 2015 8:32 pm | |
| MG Słysząc wasze reakcje staruch zaśmiał się jeszcze bardziej, swoim obrzydliwym, starczym śmiechem. Chociaż wędrówka była powolna, bo dostosowana do tępa dziada, to jednak doszliście w końcu do Osady. Staruch po drodze raczył was opowieściami o tym, jacy ludzie są niewdzięczni i głupi, jaki to on nie był wspaniały za młodu i inne tego pokroju starcze gadanie. Biorąc pod uwagę jego kiepski zasób słów, połowy nie rozumieliście, jednak jego ględzenie "umiliło" wam całą drogę. Dowiedzieliście się, że należy do narodu Kyra, czyli nie jest stąd, jednak zachowywał się jakby bardzo dobrze znał okolicę. Opowiadał wam także o swoich umiejętnościach zaklinania amuletów, które czasem sprzedaje, żeby mieć na jedzenie. // Przenieście się do tego tematu , kiedy będziecie już gotowi. |
| | | Publius da Tusculum
32 20
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady Pią Sty 16, 2015 9:03 pm | |
| Wędrówka upłynęła mu przyjemnie podziwiając widoki i rozmawiając sobie o okolicy z Eileen i Amarem, oraz o losach starca w międzyczasie który jak się okazało jest z Kyra a nie jednym z miejscowych. Jego narzekanie nie zbyt mu przeszkadzało, jego uszy się przyzwyczaiły do ciągłych marudzeń ze strony innych. Potrafił osiągnąć błogi stan kiedy słowa wypowiadane przez osobę omijały jego świadomość i tonęły w oddali. Jednak rozmowa o amuletach trochę go zaciekawiła. Powypytywał starca co ma na sprzedaż starając przy okazji uniknąć tematu amuletów łóżkowych jako, że ewidentnie nie podobały się Eileen. Ara przez cały czas posłusznie szał przy nim. Kiedyim tak czas mijał powoli zbliżali się do osady.
[zt] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Szlak prowadzący do Osady | |
| |
| | | | Szlak prowadzący do Osady | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
|
WIEŚCI
|
|